Od lansu do komplajansu

Już za niecały miesiąc wkroczymy w trzecią fazę raportowania niefinansowego. Będzie to olbrzymi problem zwłaszcza dla małych spółek, które dotychczas nie były zobowiązane do publikowania informacji z zakresu ESG i od razu rzucone zostaną na bardzo głęboką wodę.

Publikacja: 10.12.2020 05:00

dr Mirosław Kachniewski prezes zarządu, SEG

dr Mirosław Kachniewski prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Tym bardziej że wielu emitentów do dziś nie zdaje sobie sprawy z wagi i stopnia złożoności nadchodzących wyzwań.

Ale po kolei. Pierwsza faza raportowania niefinansowego była radosnym okresem publikowania dobrych danych o dobrych uczynkach. Datuję ją na okres 2012–2017, bo w tych właśnie latach SEG przeprowadził wspólnie z partnerami sześć edycji badania wszystkich notowanych spółek (włączając NewConnect) w zakresie ujawnień w obszarach ESG. Źródłem danych do analizy były fragmentaryczne informacje publicznie dostępne w różnych obszarach funkcjonowania spółek, natomiast oficjalnie publikowane były równie nieliczne i często tendencyjne raporty CSR.

W raportach tych trudno było się doszukać obiektywnie zaprezentowanych informacji, a najbardziej perwersyjnie wyglądały raporty poświęcone ochronie środowiska publikowane na lakierowanym papierze nienadającym się do recyklingu. Opisywane w nich działania nie tylko nie prezentowały całości zagadnienia, ale też najczęściej dobre uczynki w żaden sposób nie były powiązane z profilem działalności spółki, z koniecznością zadośćuczynienia za szkodliwą działalność (bo o niej milczały) czy z potrzebą działań mających zapewnić przyszłe funkcjonowanie firmy.

Druga faza (2018–2020) to próba konwersji „od lansu do komplajansu". Dyrektywa o raportowaniu niefinansowym wymusiła publikowanie danych ESG przez ok. 150 największych emitentów, przy czym na polskim rynku te regulacje stosowane są „szkicowo". Po trzech cyklach raportowania rezultaty wciąż są mizerne. Wprawdzie podaż danych wymusiła zajęcie się nimi analityków, ale że wcześniej nie byli oni odpowiednio do nowego przygotowani, to początkowo zadowalali się informacjami niekompletnymi i dopiero teraz zaczyna się drążenie tematu. Ostatnie miesiące to fala deklaracji odejścia od węgla, przy czym ta fala może się okazać mocno spóźniona, gdyż inwestorzy (zwłaszcza z rynków rozwiniętych) są już na zupełnie innym etapie.

Oczywiście nie bylibyśmy SEG-iem, gdybyśmy i tym razem nie podjęli działań mających na celu zainteresowanie emitentów tą ważną problematyką. Wspólnie z Fundacją Standardów Raportowania i Bureau Veritas uruchomiliśmy projekt Climate Crisis Awareness, w ramach którego dokładnie mierzone były wyniki ujawnień w obszarze środowiskowym za ostatnie trzy lata. Niestety, ostatni odczyt, choć był najlepszy w tej krótkiej historii, zatrzymał się na poziomie 18,7 proc. oceny maksymalnej, która bynajmniej nie była pomyślana jako niedościgniony wzór, tylko jako przyzwoity poziom raportowania określony w wytycznych KE z 2019 r. Należy jednak podkreślić, iż nie tylko w Polsce raportowanie ESG nie spełniało oczekiwań regulatorów unijnych, podjęte zostały zatem kolejne drastyczne kroki.

Jednym z nich jest projekt Sustainable Finance, o którym pisaliśmy już wielokrotnie, więc dziś skoncentruję się tylko na małym jego wycinku konstytuującym trzecią fazę raportowania niefinansowego. W dużym skrócie polega ona na tym, że będziemy mieli do czynienia z podejściem nie od strony sprzedawcy, lecz nabywcy. To sami konsumenci wymogą odpowiedni poziom raportowania niefinansowego, a spółki, które odpowiednich danych nie przedstawią, zostaną odcięte najpierw od finansowania, a potem od rynków zbytu.

Otóż wiosną 2022 r. instytucje finansowe, które z różnych powodów mają akcje spółek (fundusze, banki, ubezpieczyciele), będą musiały zaraportować skład swoich portfeli za rok 2021, publikując 32 bardzo szczegółowe wskaźniki. Wszystko po to, aby klienci instytucji finansowych mieli pewność, że ich środki inwestowane są w sposób odpowiedzialny. Połowa tych wskaźników dotyczy kwestii środowiskowych, sześć – pracowniczych, a 10 – praw człowieka i antykorupcji. Do ich wyliczenia instytucje finansowe będą oczywiście musiały wydobyć dane źródłowe od emitentów. W ten sposób spółki, które dotychczas nie publikowały raportów niefinansowych, nie wyliczały emisji CO2, nie monitorowały swego wpływu na bioróżnorodność, nie miały procedur dotyczących stosowania międzynarodowych konwencji w zakresie spraw pracowniczych czy praw człowieka, będą musiały podać stosowne dane. Po raz pierwszy w swej historii i od razu pod groźbą dezinwestycji.

W wielu przypadkach spółki mogą być tym zupełnie zaskoczone, więc zainicjowaliśmy kolejny projekt (tym razem wspólnie z FSR, ZBP, PIU i IZFiA), którego celem jest opracowanie jednolitego zestawu wskaźników wymaganych przez instytucje finansowe wraz z „instrukcją obsługi", tak aby zebranie i przekazanie danych było możliwie proste. Warto jednak pamiętać, że celem nie jest samo zaraportowanie, ale takie przeformułowanie prowadzenia biznesu, aby raportowane dane były jak najbardziej korzystne. Dlatego – choć pierwsze wskaźniki będziemy konsultować z emitentami już za kilka dni – czasu na przygotowania będzie bardzo mało.

Felietony
Groźne analogie
Felietony
Współpraca z Malezją w kontekście polskiej prezydencji w Radzie Unii
Felietony
Jak mogłaby wyglądać ciekawa kampania prezydencka?
Felietony
Można zrobić za drugim razem dobre pierwsze wrażenie
Felietony
Dekodowanie Omnibusa
Felietony
Tether – uznany stablecoin czy dolar cienia podziemnego świata finansowego?