W ich ocenie cena zaproponowana w wezwaniu nie odzwierciedla wartości godziwej akcji.
Dominika Kulczyk i Mansa Investments wezwały pod koniec sierpnia do sprzedaży pakietu stanowiącego 49,80 proc. w kapitale zakładowym spółki. Główna właścicielka oferowała 20,5 zł za akcję. Jednak już dziś papiery Polenergii na GPW są droższe. Środowa sesja zamknęła się na poziomie 21,8 zł. Czwartek zaczął się jednak spadkiem kursu.
Dominika Kulczyk kontroluje obecnie 50,2 proc. w Polenergii. Wzywający chcą osiągnąć łącznie 100 proc. w kapitale zakładowym spółki i wycofać ją z GPW.
Przyjmowanie zapisów w wezwaniu na akcje spółki potrwa do 17 października.
Przypomnijmy, że we wrześniu PGE wycofało się z wezwania na wszystkie akcje Polenergii. Lider rynku wytwarzania oferował 16,29 zł za akcję. Tę cenę inwestorzy instytucjonalni w akcjonariacie spółki Dominiki Kulczyk uznawali za zbyt niską. W obu przypadkach zarząd Polenergii wypowiedział się negatywnie o poziomie oferty.