O gigantycznym chaosie, jaki panuje obecnie u sprzedawców prądu, pisaliśmy w czwartkowym wydaniu gazety. Spółki nie wiedzą, w jaki sposób mają przystosować się do wprowadzonych w błyskawicznym tempie przepisów. Z naszych ustaleń wynika, że otrzymują w tej sprawie sprzeczne opinie prawników. Z jednej strony firmy zostały ustawowo zobowiązane do obniżenia cen energii w kontraktach na 2019 r. Z drugiej zaś strony istnieją obawy, czy taka korekta nie zostanie uznana za działanie na szkodę spółki. W perspektywie firmy mają co prawda zagwarantowane otrzymanie rekompensaty z tytułu utraconych przychodów, ale sposób jej obliczania nie jest jeszcze znany. Zostanie on ustalony dopiero w rozporządzeniu, nad którym pracuje obecnie minister energii.
Nowe przepisy mają na celu utrzymanie rachunków za energię w 2019 r. na poziomie z 2018 r. Będzie to możliwe dzięki wprowadzeniu kilku mechanizmów, które w sumie uszczuplą budżet państwa o nieco ponad 9 mld zł, a są to:
- obniżenie podatku akcyzowego na energię z 20 zł/MWh do 5 zł/MWh, rachunki odbiorców energii elektrycznej z tego tytułu zostaną obniżone w 2019 r. łącznie o 1,85 mld zł netto,
- obniżenie opłaty przejściowej dla wszystkich odbiorców energii elektrycznej o 95 proc., dzięki czemu rachunki za energię zmniejszą się o 2,24 mld zł,
- ustalenie poziomu opłat za przesył i dystrybucję energii na poziomie nie wyższym niż z dnia 31.12.2018 r. oraz cen sprzedaży energii na poziomie nie wyższym niż z dnia 30.06.2018 r. Przedsiębiorstwa, które z tego tytułu miałyby ponieść stratę otrzymają rekompensatę z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, do którego państwo wpłaci 4 mld zł pochodzące ze sprzedaży niewykorzystanych uprawnień do emisji CO2 (kolejny 1 mld zł z tej puli popłynie na inwestycje prośrodowiskowe).