To będzie efekt czy jednak defekt stycznia?

Indeksy WIG, WIG20, mWIG40 i sWIG80 kończyły 2023 r. z ponad 30-proc. dorobkiem. To bardzo dobry wynik. W 2024 r. wchodzimy jednak z silnym, krótkoterminowym wykupieniem z jednej strony i z nadziejami na sezonową anomalię z drugiej.

Publikacja: 01.01.2024 21:00

To będzie efekt czy jednak defekt stycznia?

Foto: Adobestock

Szeroki WIG wzrósł w minionym roku o blisko 38 proc. Niemal do samego końca śrubował swój historyczny rekord, ostatecznie sięgając w porywach 79 548 pkt. Motorów napędowych nie brakowało. Rosły i blue chips, i średnie, i małe spółki. Na 14 indeksów sektorowych cztery kończyły rok pod kreską, a pozostała dziesiątka na plusie. 44 spółki z szerokiego rynku wypracowały co najmniej 100-proc. stopę zwrotu. 130 spółek z głównego parkietu kończyło rok na minusie, co oznacza, że 70 proc. rynku rosło, co z kolei jest bardzo bliskie podręcznikowej definicji hossy. Inwestorskie „brzuchy” zdają się być pełne po tych ostatnich 12 miesiącach, ale apetyty wciąż są duże. Przed nami bowiem styczeń i związany z nim efekt sezonowy.

Historia pokazuje, że średnia zmiana indeksu WIG w styczniu wynosi +3,6 proc., co plasuje go obok lipca i grudnia w ścisłej czołówce najlepszych miesięcy roku. Nawet gdy z szeregu danych pominiemy wartości skrajne (+37 proc. w styczniu 1997 r. i -17,7 proc. w styczniu 1995 r.), to średnia wciąż jest ponad 3-proc. Mediana zmian jest także dodatnia i wynosi +1,15 proc. To dlatego, że w ciągu ostatnich 32 lat w 18 przypadkach styczeń był dla WIG wzrostowy, a w pozostałych 14 spadkowy. Mamy zatem 56-proc. trafność. Co więcej – jeśli już WIG w pierwszym miesiącu roku zyskiwał, to średnio 9,8 proc., a jeśli tracił, to średnio -4,4 proc. Bazując na tych statystykach, można oczekiwać, że w optymistycznym scenariuszu szeroki indeks zyska w tym miesiącu blisko 7800 pkt, w wariancie uśrednionym wzrośnie o 2850 pkt, a w tym pesymistycznym spadnie o 3500 pkt.

Jeśli chodzi o spółki, które mogą liczyć na efekty stycznia, to dane za ostatnie dziesięć lat dla WIG20 pokazują, że najwyższe średnie stopy zwrotu mają CD Projekt (+8,1 proc.), Alior (+4,7 proc.) oraz mBank (+4,2 proc.). Maruderami są natomiast LPP i Orlen, ze średnią stratą odpowiednio: -2 proc. i -2,5 proc. Analogiczne dane dla mWIG40 faworyzują Polimex-Mostostal (+11,6 proc.), CI Games (+10,2 proc.) i Mobruk (+8,7 proc.), a źle „wróżą” CCC (-4,4 proc.). W przypadku spółek z sWIG80 aż sześciu emitentów ma średnią stopę zwrotu w styczniu, na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, przekraczającą 10 proc. Są to: OT Logistics, Sygnity, Synektik, Cognor, Sunex i Medicalgorithmics. Najsłabiej (średni spadek ponad 2 proc.) wypadają natomiast Mangata i Police. Jest zatem w czym wybierać, choć należy przy tym pamiętać, że historia, choć lubi, to nie musi się powtarzać.

A z tą potencjalną powtórką z historii jest o tyle problem, że wkraczamy w 2024 r. z silnym, krótkoterminowym wykupieniem. Główne indeksy do samego końca grudnia windowały długoterminowe lub historyczne rekordy. Oscylatory MACD i RSI „pełzają” w strefach wykupienia, szykując się do potencjalnego schłodzenia. WIG ma za sobą siedem wzrostowych tygodni z rzędu i trzy wzrostowe miesiące. Nic nie trwa wiecznie, więc na początek „nowego sezonu” warto pamiętać, że niedźwiedzi front może nadejść i ostudzić nieco rozgrzane inwestorskie portfele.