Gwoździem makroekonomicznego programu tygodnia była środowa decyzja Fedu dotycząca stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami pozostawiono je w przedziale 5,25–5,5 proc., ale wbrew oczekiwaniom, z projekcji na przyszły rok usunięto dwie obniżki o 25 pkt baz., przez co docelowa stopa na koniec 2024 r. przesunęła się z 4,6 na 5,1 proc. Wall Street bardzo źle przyjęła te wieści. Indeksy S&P 500 i Nasdaq wyraźnie oddaliły się w dół od swoich średnich z 50 sesji, a rentowność obligacji dziesięcioletnich rosła w porywach do 4,51 proc. Nastroje zza oceanu przeniosły się na globalne rynki, w tym na warszawski. Przypływ podaży utrudnił indeksowi WIG20 odbicie od średniej z 200 sesji, a indeksom mWIG40 i sWIG80 obronę lokalnych wsparć.
Warto odnotować, że WIG20 raził słabością, jeszcze zanim napłynęły wieści z Fedu. W poniedziałek i wtorek nasz wskaźnik blue chips był najsłabszym indeksem na Starym Kontynencie, przez co po raz drugi w trwającej korekcie zaatakował średnią z 200 sesji, stanowiącą umowną granicę bessy. W środę doszło do wyraźnego odbicia, w czym pomógł premier Mateusz Morawiecki, potwierdzający wprawdzie przedłużenie wakacji kredytowych, ale dodający do nich kryterium dochodowe. Banki ruszyły w górę, a że u nas hossa bankami stoi, WIG20 zyskał w środę aż, 2,3 proc. (tyle samo zyskał wówczas WIG-banki). Końcówka tygodnia przyniosła osłabienie spowodowane projekcjami Fedu, więc efekt finalny jest taki, że WIG20 pozostał w okolicy granicy bessy. Dopóki jednak tej średniej broni i dopóki skala spadku od szczytu hossy nie przekracza 20 proc., dopóty dwa teoretyczne warunki rynku niedźwiedzia spełnione nie są. Ponadto wciąż można się odwoływać do marcowej analogii, bowiem wówczas odbicie również nastąpiło na raty. Pierwsza fala zwyżki została skontrowana przez podaż i doszło do retestu średniej z 200 sesji, czyli podobnie jak obecnie. Trzeciego retestu już nie było, bo rynek wyraźnie ruszył w górę. Trzymając się tego scenariusza można zakładać, że WIG20 mimo wszystko wyjdzie z tego cało.
I choć bilans minionego tygodnia jest korzystny dla strony podażowej, to optymizmem napawa fakt, że zarówno mWIG40 i sWIG80 bronią swoich krótkoterminowych wsparć. Indeks średnich spółek do końca tygodnia walczył, by utrzymać się nad pułapem 5000 pkt, a wskaźnik maluchów zmagał się z barierą 21 000 pkt. Obu wskaźnikom do średnich z 200 sesji wciąż daleko, ale na minus należy zapisać im to, że oddaliły się od średnich z 50 sesji.