Czyżby zaczęła się faza łapania spadających noży?

Indeksy WIG i WIG20 pogłębiły w minionym tygodniu dołki bessy, ale w jego drugiej połowie doszło do odbicia. Zbiegło się to w czasie z ważnymi rynkowymi wydarzeniami.

Publikacja: 11.09.2022 21:00

Czyżby zaczęła się faza łapania spadających noży?

Foto: Adobestock

47 796 pkt osiągnął w środę indeks WIG. To nowy dołek trwającej bessy i jednocześnie najniższy poziom od listopada 2020 r. WIG20 z kolei spadał w porywach do 1431 pkt, a więc znalazł się najniżej od marca 2020 r. W tym samym czasie oscylatory MACD i RSI dla obu indeksów balansowały na granicy wyprzedania, więc można powiedzieć, że książkowo sygnalizowały gotowość do odbicia. Oczywiście łatwo pisze się o tym po fakcie, ale faktycznie odbicie przyszło. Druga połowa tygodnia należała do byków, a w piątek było na GPW zielono aż miło.

Wyraźne odbicie

Po południu w piątek WIG20 zyskiwał ponad 3 proc., a WIG wrócił nad okrągłe 50 000 pkt. Tydzień temu pisałem w tym miejscu, że ktoś w końcu zacznie łapać te spadające noże. Przecież o słabości naszych blue chipsów dowiedział się – dzięki artykułowi w Bloombergu – cały świat. I wygląda na to, że łapanka się zaczęła.

Powrót kapitału do ryzykownych klas aktywów sygnalizowały kryptowaluty. Bitcoin rósł w piątek o ponad 8 proc. i wrócił nad 21 000 USD. Mocno rosło także ethereum, dla którego motorem napędowym jest odliczanie dni do przejścia na konsensus PoS (The Merge).

Ponadto ropa naftowa WTI wyznaczyła w minionym tygodniu, i to mimo cięcia wydobycia przez OPEC+, nowe minimum trendu spadkowego 81,2 USD. To znosi nieco presji inflacyjnej, korygując wpływ „szalejących” cen gazu. Do tego doszedł mocniejszy złoty, zyskujący dzięki powrotowi EUR/USD nad poziom parytetu. Ów powrót możliwy był dzięki historycznej decyzji EBC o podniesieniu stóp procentowych o 75 pkt baz. i zapowiedzi kolejnych podwyżek.

Czy zmieni się trend

Wyraźnie zwroty akcji na kryptowalutach, ropie i EUR/USD zbiegły się w czasie z odbiciem na GPW. Pomagało też oczekiwanie na szczyt unijny i wypracowanie narzędzi, które pozwolą złagodzić skutki energetycznego kryzysu. Pytanie, czy to wszystko wystarczy, by zmienić trend na warszawskiej giełdzie? Wątpię.

EBC jest spóźniony w walce z inflacją, a decyzje RPP w ogóle na inflację w naszym kraju nie wpływają. Rosja cały czas „bawi się kurkiem”, a nikt nie wie, czy zimowa aura będzie w tym roku łaskawa czy nie. Innymi słowy – wciąż jest wokół bardzo dużo znaków zapytania. A w atmosferze dużej niepewności kapitał płynąć szerokim strumieniem nie lubi. Co najwyżej może być od czasu do czasu dolewany, celem złapania taniej okazji.

Wydaje mi się, że w minionym tygodniu doszło właśnie do łapania takich okazji i dlatego zakładam, że zaczęła się korekta, a nie zmiana trendu. Przestrzeń do zwyżek jest spora, bo indeksy dość wyraźnie oddaliły się od kluczowych średnich. Dla indeksu WIG średnia 50-sesyjna przebiega przy 53 000 pkt. Dojście w te rejony byłoby całkiem książkowym zachowaniem, a poza tym – trochę się nam należy, jako najsłabszemu rynkowi świata.