– Ze strony Ministerstwa Infrastruktury padło bardzo dużo dobrych deklaracji, że trzymamy za słowo – tak Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, skomentował wystąpienia decydentów podczas prezentacji raportu Deloitte „Polskie spółki budowlane”. W tegorocznej edycji wydarzenia wzięli udział minister Dariusz Klimczak, wiceminister Stanisław Bukowiec. Był też Rafał Banaszkiewicz, dyrektor i pełnomocnik zarządu PKP PLK ds. przygotowania inwestycji.
Inwestycyjny dołek
- Sytuacja branży budowlanej jest zła, ale są podstawy do optymizmu. Zaliczamy trzeci dołek od przystąpienia do UE, poprzednie przypadły na lata 2013 i 2016 – i ten obecny przypomina sytuację z 2016 r: zastój z powodu braku napływu funduszy unijnych. Tym razem z powodów politycznych, gdyby pieniądze z KPO napłynęły w latach 2023–2024, firmy budowlane miałyby pracę, dopiero pod koniec 2024 r. rozwiązał się worek z przetargami PKP PLK i GDDKiA. Wojsko, energetyka, samorządy – tu perspektywy rysują się również dobrze. Gorzej z inwestycjami prywatnymi, które wyhamowały z powodu wysokich stóp. Cięcia w strefie euro są, ale relatywnie nieduże, a w Polsce trwa dyskusja – powiedział Kaźmierczak, który jest też głównym ekonomistą PZPB. Czynnikiem niepewności jest wojna w Ukrainie. Na razie to inwestycje infrastrukturalne będą napędzać rynek. Kaźmierczak mówił, że po dołku czeka nas kumulacja prac w segmencie infrastrukturalnym, szczególnie w latach 2027–2029.
Długi horyzont
Minister Klimczak zaznaczył, że 2024 r. był pierwszym pełnym rokiem pracy resortu infrastruktury. – W ciągu tego roku słyszałem dużo postulatów, by inwestycje i proces ich planowania zapewniały rynkowi jak największą stabilność, żeby procesy polityczne w Polsce czy Unii Eeuropejskiej nie miały wpływu na procesy inwestycyjne i budowlane, żeby unikać górek i dołków. Mnie także zależy na długofalowej perspektywie – powiedział Klimczak.
Przekazał, że trwają prace nad mechanizmami finansowania. Chodzi głównie o zmiany w Rządowym Funduszu Rozwoju Dróg odpowiedzialnym za inwestycje samorządów, a także funduszu odpowiedzialnym za duże inwestycje kolejowe – na wzór Krajowego Funduszu Drogowego, który powoduje, że GDDKiA nie jest tak uzależniona od funduszy unijnych jak PKP PLK, co oznacza większą stabilizację rynku (ostatnie poślizgi wynikały z kwestii politycznych – zmiana władzy, kadr, audyty – niż finansowych). Trwają uzgodnienia z Ministerstwem Finansów.