Pełnoskalowa wojna w Ukrainie po rosyjskim najeździe, rosnące koszty materiałów, dalsze podwyżki stóp, odpływ klientów z biur sprzedaży deweloperów – z tym zmagała się mieszkaniówka w marcu. Z danych GUS wynika jednak, że deweloperzy – ale i Kowalscy – wcale nie stracili inwestycyjnego zapału.
Deweloperzy rozpoczęli w marcu budowę 13 tys. mieszkań, o 27 proc. mniej niż rok wcześniej, kiedy branża ustanowiła nowy rekord (17,8 tys.). To wyraźny powrót do formy, jaką deweloperzy mieli w ostatnim kwartale 2021 r., kiedy rozpoczynali budowę średnio 12,8 tys. lokali miesięcznie. Przypomnijmy, że styczeń br. wypadł niezwykle słabo, liczba mieszkań w uruchamianych inwestycjach sięgnęła zaledwie 7,3 tys. – o ponad 40 proc. mniej rok do roku i kwartał do kwartału – i najmniej od wybuchu pandemii. W lutym nastąpiło odbicie do przyzwoitego poziomu 11,3 tys.
Łącznie w I kwartale deweloperzy zaczęli budować 31,7 tys. mieszkań, o 21 proc. mniej rok do roku.
Inwestorzy indywidualni ruszyli w marcu ze stawianiem 10,3 tys. domów, o 14 proc. mniej niż rok wcześniej, ale pierwszy raz od pięciu miesięcy liczba nie jest czterocyfrowa. Łącznie w I kwartale inwestorzy indywidualni rozpoczęli budowę prawie 21 tys. domów, o niecałe 6 proc. mniej niż rok wcześniej.
Dobrze wyglądają statystyki pozwoleń. Deweloperzy w marcu uzyskali zgodę na postawienie 18,9 tys. lokali, o 19 proc. mniej rok do roku – ale i to jest efektem bardzo wysokiej bazy. Na tle wcześniejszych miesięcy jest to wynik bardzo wysoki.