Przedstawicieli nie mają dwaj znaczni udziałowcy, Krzysztof Jędrzejewski (kontroluje 8,8 proc. akcji) oraz Zbigniew Jakubas (ma 5,7 proc. walorów). Drobni akcjonariusze zastanawiają się, jakie plany wobec wadowickiego producenta hydrauliki mają ci biznesmeni.
Jędrzejewski i Jakubas zgodnie zapewniają, że nie czują potrzeby posiadania przedstawicieli w radzie nadzorczej i pozytywnie oceniają działania naprawcze, jakie podjął nowy lider – KCI Łobzów (ma 9,9 proc. Ponaru) i zarząd kierowany od listopada przez prezesa Jana Godłowskiego.
Przed pojawieniem się KCI w Ponarze Zbigniew Jakubas deklarował chęć przejęcia firmy i połączenia jej z giełdowymi Zakładami Automatyki Polna, ale nie dogadał się z pozostałymi udziałowcami, Leszkiem Szwedo i DM IDMSA. Na ostatnim NWZA Jakubas stracił jedynego reprezentanta w nadzorze.
– Zarejestrowałem się na zgromadzenie, ale nie dotarłem na nie. Jestem zadowolony, że obecny zarząd walczy z patologiami, które zastał po poprzednikach i odbudowuje pozycję Ponaru. Jestem więc spokojny o pieniądze, które zainwestowałem w tę spółkę i nie muszę mieć przedstawiciela w radzie – oświadcza Jakubas. Dodaje, że nie podjął strategicznych decyzji wobec swojego pakietu. – Niczego nie wykluczam – kwituje.
Tymczasem Krzysztof Jędrzejewski odziedziczył akcje po zmarłym bracie, który również chciał przejąć Ponar. Dopiero kilka dni temu uzyskał nad nimi formalną kontrolę. – Nadal nie podjąłem decyzji, co zrobić z tym pakietem i nie potrafię powiedzieć, kiedy może się to stać. To zależy od sytuacji na rynku i w spółce – komentuje Jędrzejewski.