– Odczuwamy częściowo kryzys finansowy, który z pewnym opóźnieniem dociera także do naszej branży. Dodatkowo pierwsze miesiące roku to sezonowo słabszy okres dla firmy – mówi Bogusław Pilszczek, prezes ES-Systemu. Wskazuje też na trudniejszą współpracę z bankami, które usztywniły procedury przy finansowaniu przedsiębiorstw.
Pomimo pogorszenia warunków prowadzenia działalności zarząd ma ambitny plan na ten rok. – Będziemy starać się poprawić wyniki finansowe – zapowiada szef przedsiębiorstwa. Liczy, że pomogą w tym brak problemów z pozyskiwaniem zamówień oraz dobra pozycja finansowa. W 2008 r. ES-System miał 14,3 mln zł zysku netto, przy 175 mln zł skonsolidowanych przychodów.
Prezes firmy optymistycznie patrzy też na rozwój sprzedaży eksportowej. – Obecne relacje kursowe sprawiają, że nasza oferta jest teraz zdecydowanie atrakcyjniejsza. Postanowiliśmy to wykorzystać i pracujemy nad kilkoma ciekawymi tematami. Oprócz tradycyjnych rynków poważnie myślimy o zwiększeniu sprzedaży na Bliski Wschód czy do Meksyku – informuje Pilszczek.
W ubiegłym roku eksport giełdowej firmy odpowiadał za blisko 22 proc. jej obrotów. Docelowo ma wzrosnąć do 30 proc. ES-System na razie odkłada plany dotyczące przejęć. Chciał kupić firmę w Europie Zachodniej. – Gotówka jest dziś priorytetem. To nie jest dobry moment na finalizacje przejęć – kończy Pilszczek.