Barlinek, mimo wykorzystywania w pełni mocy produkcyjnych, zakończy ten rok pod kreską. Nie ukrywa tego Mariusz Gromek, przewodniczący rady nadzorczej spółki (rozmowa obok). Z raportów analitycznych wynika, że strata netto giełdowej spółki wyniesie w tym roku blisko 30 mln zł. Jednocześnie Mariusz Gromek zapowiada poprawę wyników w przyszłym roku. Co na to specjaliści?
– Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, ale o ostatecznym wyniku zdecydują kursy złotego i hrywny względem euro na koniec roku. W przyszłym roku w wynikach spółki nie będzie kosztów zabezpieczeń walutowych, co powinno poprawić rezultaty grupy o 20–30 milionów złotych – twierdzi Andrzej Szymański z DM BZ WBK. Spółka ze spokojem patrzy na ostatnie osłabienie ukraińskiej hrywny. – Koszty produkcji na Wschodzie są dziś od 20 do 30 proc. niższe niż w kraju. Dzięki temu ukraiński zakład osiąga najwyższe marże w grupie – mówi Gromek.
Barlinek nie planuje w najbliższym czasie przejęć zagranicznych konkurentów. Spółka nie rozpatruje też planów podwyższenia kapitału. To podejście jest zgodne z oczekiwaniami specjalistów. – Kolejne akwizycje byłyby mało efektywne, ponieważ Barlinek ma obecnie jedne z najniższych kosztów produkcji w Europie. Bardziej skuteczne będzie zwiększanie udziału w rynkach Europy Zachodniej, co przy poprawie koniunktury przełoży się zarówno na wzrost wolumenów, jak i marż. Konieczna jest również redukcja zadłużenia (przekracza ponad 600 mln zł – red.) – ocenia Szymański. Barlinek ma plany zmniejszenia długów. Można się tego spodziewać zwłaszcza w przyszłym roku.
W najbliższym czasie spółka nie rozbuduje zakładu w rumuńskim Bacau, co miało zapewnić podwojenie jego mocy produkcyjnych do 1,5 mln mkw. deski podłogowej rocznie. – Kryzys jeszcze się nie skończył. To nie czas na duże projekty – twierdzi szef rady nadzorczej. Spółka uruchomiła jednak w Rumunii produkcję deski litej.
– To nowy produkt charakteryzujący się wyższymi marżami. Zakładam, że w przyszłym roku jego produkcja wyniesie 300 tys. mkw., co będzie odpowiadać 7 proc. europejskiego rynku – zapowiada Gromek.