Yawal: wywalczyć wyższą cenę będzie trudno

Rynek krytykuje niską ofertę Mzyków, ale spełnia ona wymogi ustawy. Cenę analizuje jeszcze KNF.

Aktualizacja: 31.05.2013 13:17 Publikacja: 31.05.2013 06:00

Yawal: wywalczyć wyższą cenę będzie trudno

Foto: GG Parkiet

Fundusze Pioneer Pekao, kontrolujące pakiet akcji Yawalu, stanowiący 25,3 proc. w kapitale i 14,99 proc. ogólnej liczby głosów, oczekują wyższej ceny w wezwaniu do sprzedaży wszystkich akcji, ogłoszonym przez rodzinę Mzyków (zawarte przez nią porozumienie ma nieco ponad 50 proc. akcji Yawalu, dających 70,7 proc. udziału w głosach).

KNF analizuje cenę

Mzykowie oferują 5,99 zł za akcję, czyli minimum, na jakie pozwalają przepisy. – Cena spełnia przesłanki zawarte w ustawie, jednak nie można się zgodzić, że odpowiada rzeczywistej wartości spółki, biorąc pod uwagę perspektywy jej rozwoju, podstawowe wskaźniki oraz to, że mniejszościowym udziałowcom należy się premia za oddanie kontroli – mówi Agata Bartosik, dyrektor ds. kontroli inwestycji Pioneer Pekao Investment Management. Wskazuje, że wskaźnik cena/wartość księgowa dla Yawalu za 2012 rok to 0,3, a dla działającej w tej samej branży Grupy Kęty ponad 1.

Ustawa o ofercie wspomina, że cena nie może być niższa od wartości godziwej – szkopuł w tym, że tylko w przypadku, gdy nie da się wyliczyć średniej z przewidzianego okresu lub gdy chodzi o spółkę z otwartym postępowaniem układowym lub upadłościowym.

Jakie kroki zamierza podjąć Pioneer? – Nie chcemy ujawniać strategii, będziemy działać w najlepszym interesie naszych klientów. Traktujemy ten przypadek bardzo poważnie, to może być precedens na rynku, mający dalekosiężne konsekwencje – mówi Bartosik. Wątpliwości dotyczą m.in. tego, że wzywający wystąpili jako porozumienie akcjonariuszy. – Zostało ono zawarte 22 maja, ale w świetle publicznie dostępnych informacji dotyczących składu akcjonariatu Yawalu wysoce prawdopodobne jest, że porozumienie zostało zawarte znacznie wcześniej, a zatem wezwanie powinno zostać ogłoszone również znacznie wcześniej, być może także po innej cenie – mówi Bartosik. Nie ujawnia, czy Pioneer będzie interweniować w KNF.

– Standardowo analizujemy, czy cena w wezwaniu została ustalona prawidłowo – mówi Maciej Krzysztoszek z biura prasowego KNF. Dodaje, że analizowana jest także kwestia prawidłowości poinformowania o zawarciu porozumienia.

Liczenie szabel

Mzykowie ogłosili wezwanie, ponieważ chcą złożyć wniosek o zniesienie dematerializacji akcji. Jednak w porządku obrad WZA 28 czerwca brak propozycji takiej uchwały. Do jej przegłosowania potrzeba większości 80 proc. głosów przy kworum 50 proc. kapitału. Wynik wezwania dla planu dematerializacji nie będzie mieć znaczenia.

Zakładając, że na WZA stawi się tylko porozumienie oraz Pioneer i rodzina Buchajskich (ma około 5 proc. akcji),  z przeforsowaniem uchwały nie będzie problemu. Zważywszy na ustawowe ograniczenie wykonywania prawa głosu przez Pioneer (maksymalnie 10 proc.), Mzykowie będą dysponować 82 proc. głosów.

Jest ryzyko, że kto nie odda akcji w wezwaniu, zostanie z papierami firmy nienotowanej na GPW. Buchajscy również uważają, że cena zaproponowana przez Mzyków jest za niska, jednak oddając pakiet w wezwaniu i tak zainkasują 50-proc. zysk.

Pioneer ujawnił się jako właściciel ponad 5 proc. akcji jesienią 2006 r., kiedy kurs sięgał 40 zł. Fundusze wzięły też udział w emisji akcji z prawem poboru w 2007 r. (po 35,5 zł). Od tamtej pory praktycznie nie zmieniał zaangażowania.

[email protected]

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy w przededniu obniżek stóp. Najpierw skończą się duże rabaty
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Budownictwo
Mirbud też jest dopuszczony do drogowego tortu CPK
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w I kwartale 2025 roku
Budownictwo
Obniżki stóp już w kursach budowniczych mieszkań?
Budownictwo
Unibep w gronie firm namaszczonych przez Centralny Port Komunikacyjny
Budownictwo
Deweloperzy wciąż budują dużo mieszkań, ale nie biją się o pozwolenia