Foto: GG Parkiet

Pierwotnie bufory te zostały narzucone przez KNF na banki mające kredyty tego typu jesienią 2015 r. (później co rok nadzór je korygował, najczęściej w dół, wraz z malejącą wartością i udziałem tych hipotek w bilansach banków). W przypadku BNP Paribas bufory te nie były wysokie, ostatnio wynosiły 0,27 pkt proc. dla współczynnika kapitału Tier 1 i 0,36 pkt proc. dla łącznego współczynnika kapitałowego TCR. Zwolnienie z buforów oznacza, że nie będzie musiał utrzymywać dodatkowego kapitału w wysokości blisko 230 mln zł dla współczynnika Tier 1 i 300 mln zł dla TCR (na koniec marca bank miał łącznie 12,2 mld zł funduszy własnych, współczynnik Tier 1 wyniósł 12,3 proc., a TCR 14,6 proc.). Powodem decyzji jest zmniejszenie udziału walutowych kredytów mieszkaniowych w portfelu kredytowym brutto poniżej 10 proc., na koniec 2018 r. wynosił 6,8 proc. Nowe hipoteki walutowe nie są udzielane, sytuacja klientów dzięki silnemu rynkowi pracy i ujemnym stopom w Szwajcarii jest dobra, więc nie ma problemów z ich spłatą, część jest nawet spłacana przed czasem. Liczony we frankach portfel hipotek maleje rocznie w sektorze po około 8 proc., ale BNP Paribas w skokowym zmniejszeniu udziału w portfelu pomogło przeprowadzone jesienią 2018 r. przejęcie podstawowej części Raiffeisen Polbanku. Analogiczną transakcję wykonał również Santander Bank Polska, który przejął w tym samym czasie wydzieloną część detaliczną Deutsche Banku Polska, co także pozwoliło mu zmniejszyć udział walutowych hipotek poniżej 10 proc. (do około 7,5 proc.). Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" Santander ani inne banki nie informowały o zwolnieniu z utrzymywania buforów. Ten wicelider sektora miał narzut 0,35 pkt proc. dla Tier 1 i 0,47 pkt proc. dla TCR. KNF może nałożyć bufory na banki, których udział hipotek walutowych dla gospodarstw domowych to co najmniej 10 proc. portfela kredytów dla sektora niefinansowego, a należności od sektora niefinansowego stanowią co najmniej 25 proc. aktywów banku. MR