Kacper Sampławski, z kancelarii prawnej KS Legal, informuje prosto z Luksemburga o wyroku TSUE: zakaz uzupełniania nieuczciwych klauzul na podstawie zasad współżycia społecznego lub zwyczaju. Ocena umowy następuje na dzień zawarcia, a interesu konsumentów na dzień wyroku. To konsument decyduje co jest korzystne dla niego. Frankowicze na konferencji Stop Bankowemu Bezprawiu przyjęli orzeczenie TSUE brawami.
Z wyroku TSUE wynika, że prawo UE nie stoi na przeszkodzie w unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach. Sąd nie wskazał jednak czy może istnieć kredyt złotowy oprocentowany stawką LIBOR, więc prawdopodobnie decyzja w tym zakresie będzie należeć do polskich sądów (już zdarzały się takie pojedyncze wyroki).
W reakcji na wyrok TSUE notowania banków frankowych, po porannych wyraźnych wzrostach, mocno spadają. Millennium mający największy udział tego typu kredytów traci 10 proc., mBank o 2 proc., PKO BP 1,7 proc., Santander Bank Polska 5,2 proc.
Choć konieczne będzie pójście do sądów, co pochłonie trochę czasu i pieniędzy, to frankowicze mają sporo do ugrania. Dzięki przewalutowaniu hipotek na złote i utrzymaniu stawki LIBOR CHF, ich rata i wartość kredytu mogą spaść nawet o połowę.
Miliardowe koszty dla banków?
Zapłacą jednak za to banki i są poważne obawy, że skutki przegrywanych przez banki batalii sądowych i „odfrankowania" umów odczują polski złoty, obligacje skarbowe, rating, akcja kredytowa i tempo wzrostu gospodarczego. Szacunki tych kosztów są bardzo rozbieżne – od nieco ponad 20 mld zł do nawet 60-90 mld zł. Niektórzy ekonomiści apelowali do TSUE o wzięcie pod uwagę stabilności polskiego systemu finansowego przy wydawaniu wyroku.