Stefan Doerfler, dyrektor finansowy Erste Group, przyznał, że jest zaskoczony wystawieniem przez Commerzbank na sprzedaż jego 69-proc. pakietu akcji mBanku. – Jest wiele niepewności dotyczącej struktury tej transakcji. Szczególnie jak zostanie rozwiązana kwestia hipotek walutowych – powiedział Doerfler dzisiaj podczas spotkania z inwestorami w Wiedniu.
Jego zdaniem transakcja byłaby „istotna" wskazując na krążące po rynku wyceny rzędu 2-2,5 mld euro (8,5-11 mld zł). Ewentualne przejęcie przez Erste wymagałoby „dużej pracy" z jego inwestorami, widzi „średnie" prawdopodobieństwo transakcji. Oczekuje, że memorandum informacyjne w sprawie mBanku zostanie wysłane w przyszłym tygodniu (na początku listopada zostały wysłane tzw. teasery, czyli krótkie i jedynie ogólne informacje o szykowanej transakcji).
Erste w prezentacji podkreśliło, że podtrzymują plany analizy mBanku pod kątem przejęcia, ale akwizycje nie są obecnie priorytetem. Austriacki bank pod koniec października potwierdził, że przyjrzy się mBankowi, bo polski rynek jest „naturalnym" dla tej finansowej grupy (Austriacy już kiedyś chcieli wejść na nasz rynek bankowy). Andreas Treichl, prezes Erste, ocenił wted, że mBank jest „generalnie bardzo interesującym celem".
Ten czwarty co do wielkości aktywów (155 mld zł) bank w Polsce ma hipoteki walutowe warte blisko 17 mld zł, co stanowi 16 proc. jego portfela kredytów. To mocno obniża atrakcyjność tego jednego z najnowocześniejszych banków w Polsce, mającego dobrą markę i klientów, zaawansowane systemy IT i aplikacje mobilną oraz internetową. Dlatego konieczne będzie wydzielenie hipotek walutowych, co spowoduje, że zdaniem ekspertów ustawi się po niego kolejka zainteresowanych. Jednak nie wiadomo jak dojdzie do wydzielenia i ile z obecnych 16 mld zł kapitałów zostałoby w "podstawowym" mBanku a ile trafiłoby do "frankowego". Obecnie wycena całego mBank na GPW to 16,3 mld zł, czyli jest równa wartości księgowej.