Bankowy Fundusz Gwarancyjny rozpoczął w piątek przymusową restrukturyzację PBS Sanok, drugiego co do wielkości banku spółdzielczego w Polsce. To pierwszy w Polsce przypadek użycia tego mechanizmu, którego alternatywą jest upadłość. Ma on na celu chronić pieniądze klientów i ograniczyć użycie publicznych funduszy w razie restrukturyzacji, której koszty w pierwszej kolejności mają ponieść właściciele i obligatariusze.
Samorządowe straty
Wcześniej, jeszcze na początku grudnia, Komisja Nadzoru Finansowego oceniła, że PBS zagrożony jest upadłością i nie ma przesłanek poprawy jego sytuacji. Spełnione zostały zatem dwa z trzech niezbędnych warunków do uruchomienia resolution. Trzeci to wykonywanie przez bank funkcji krytycznych. BFG uznał, że obsługa jednostek samorządu terytorialnego (JST) jest funkcją PBS ze względu na wysoką wartość depozytów do nich należących. W ocenie BFG przymusowa restrukturyzacja była konieczna, aby zapewnić kontynuację funkcji krytycznej. Alternatywnym rozwiązaniem byłaby możliwa upadłość PBS, ale środki JST nie są objęte gwarancjami BFG i w takiej sytuacji JST straciłyby je w całości (na to wskazują szacunki BFG).
Luka kapitałowa PBS została oszacowana na 182 mln zł. Aby ją pokryć, zgodnie z mechanizmem przymusowej restrukturyzacji, umorzono warte około 100 mln zł obligacje, ale kolejne 82 mln zł musiały zostać umorzone z depozytów. Przede wszystkim dotknęło to JST (utraciły 43 proc. zgromadzonych depozytów PBS) i prawdopodobnie w znacznie mniejszym stopniu duże firmy (utraciły 43 proc. depozytów w PBS ponad kwotę 100 tys. euro). To jedyni klienci PBS, którzy stracili pieniądze z powodu restrukturyzacji. Pieniądze klientów indywidualnych, mikrofirm oraz małych i średnich firm zostały w całości przeniesione (nawet jeśli opiewały na sumę wyższą od gwarantowanych 100 tys. euro) do Banku Nowego BFG, czyli instytucji pomostowej należącej do BFG i służącej restrukturyzacji, którą fundusz zasilił kapitałem 100 mln zł. - Część depozytów JST i dużych firm zostanie utracona. Pokrycie straty kosztem właścicieli i niektórych wierzycieli jest warunkiem zaangażowania środków BFG i przeprowadzenia restrukturyzacji – tłumaczy Mirosław Panek, prezes BFG.
Skala kosztów całej operacji nie jest więc duża w porównaniu z wielkością PBS ( 2,82 mld zł aktywów i prawie 2,5 mld zł depozytów). Jednak dla gmin i powiatów z okolic Sanoka to przykra wiadomość i potencjalnie spory problem. Z doniesień lokalnych mediów wynika, że niektóre instytucje miały tam po kilka mln zł, co w stosunku do wielkości ich wszystkich środków i zobowiązań może być wysoką kwotą. Rachunku w PBS Sanok mogło mieć około 35 samorządów, w tym wiele małych gmin, dla których straty byłyby najdotkliwsze. W Sanoku odbyło się spotkanie samorządowców z wojewodą podkarpackim i przedstawicielami BFG. - Obecnie samorządy szacują swoje straty i kiedy wojewoda otrzyma szczegółowe wyliczenia, przekaże je do swoich zwierzchników z prośbą o wypracowanie korzystnego dla samorządów rozwiązania – poinformowała Małgorzata Waksmundzka-Szarek, rzeczniczka Wojewody Podkarpackiego, w rozmowie z PAP. Wsparcie samorządom zaoferował Bank Gospodarstwa Krajowego, który może dostarczyć im finansowanie pomostowe zapewniające płynność.
Władze miasta i samorządów twierdzą, że są zaskoczone kłopotami sanockiego banku. To zaskakujące, bo w trudnej sytuacji był od lat i nie spełniał wymogów kapitałowych. Opublikowany pod koniec września raport za I półrocze 2019 r. pokazał spadek najważniejszego dla banków współczynnika kapitału Tier 1 do zaledwie 0,3 proc. z 3,9 proc. na koniec 2018 r. - wymagane minimum to 6 proc.