Polski sektor bankowy jako całość ma opinię stabilnego, o czym świadczą choćby wysokie i wyraźnie wyższe od wymaganych współczynniki kapitałowe oraz duża nadwyżka płynności czy dobra jakość aktywów i stosunkowo dobre pokrycie rezerwami (abstrahując od franków). Jednak czy aby na pewno sytuacja jest tak dobra?
Rozjazd dwóch ważnych wskaźników
Sektor ma ponad 220 mld zł kapitałów własnych (w tym prawie 205 mld zł Tier 1), co daje teraz łączny współczynnik kapitału TCR w okolicach 20,5 proc. i Tier 1 rzędu 18,3 proc. To poziomy dużo wyższe niż wymagane przez regulatorów. Przypomnijmy, że w Polsce dla banków nieobciążonych dodatkowymi wymogami frankowymi (faktycznie wymagane współczynniki są nieco wyższe, bo dochodzi jeszcze bufor dla instytucji o znaczeniu systemowym) wymóg to 10,5 proc. dla TCR i 8,5 proc. dla Tier 1 (pamiętajmy jednak, że wybuch pandemii skłonił nadzorców do obniżenia do zera bufora ryzyka systemowego, aby ulżyć bankom, więc przed pandemią oba wymogi były wyższe niż teraz po 3 pkt proc.). W przypadku banków frankowych wysokość utrzymywanego kapitału podbijają dodatkowo zwiększone wagi ryzyka na te kredyty, a także ograniczenia w wypłatach dywidend. Na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego można szacować nadwyżkę kapitału Tier 1 branży na około 75 mld zł.
Jednak wskaźnik dźwigni (stosunek kapitałów własnych do aktywów sektora) w ostatnich latach spada i w lipcu wyniósł tylko 8,9 proc., co jest najniższym poziomem od 2009 r. (wielkość uważana za graniczną to około 3 proc.). – Jest kilka powodów spadku tego wskaźnika. Jednym z nich jest zmniejszająca się rentowność kapitałów własnych. Rozjazd między tym wskaźnikiem a współczynnikiem TCR zaczął się w 2018 r. Wtedy nadzór wprowadził bufor ryzyka systemowego, wzrósł też bufor zabezpieczający, więc wymogi kapitałowe rosły, a jednocześnie niższa niż wcześniej była rentowność branży z powodu niskich stóp, co utrudniało zwiększanie kapitałów. Jest kilka sposobów na poradzenie sobie z tym problemem, m.in. zwiększanie długu podporządkowanego zaliczanego do kapitałów Tier 2, co podnosi łączne fundusze własne sektora. Od grudnia 2017 r. kapitały Tier 1 urosły o 14 proc., Tier 2 zaś o 29 proc. – mówi Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP.
Dodaje, że banki mają naturalną tendencję do obniżania średniej wagi ryzyka, co pozwala im na zwiększenie współczynnika adekwatności kapitałowej nawet przy stałej wartości funduszy własnych. – Bankom całkiem dobrze to wychodzi, bo na koniec czerwca tego roku relacja aktywów ważonych ryzykiem do całości aktywów wynosiła 45 proc. w porównaniu z 55 proc. przed wybuchem pandemii i 62 proc. na początku 2014 r. To efekt zmiany struktury portfela kredytów: odchodzenia od finansowania firm na rzecz klientów indywidualnych, głównie kredytów hipotecznych mających niską wagę ryzyka. Jest to jednak także wynik rosnącego udziału obligacji skarbowych i papierów gwarantowanych przez Skarb Państwa oraz bonów NBP w aktywach, które mają zerowe wagi ryzyka. Przyrost tych papierów w aktywach został przyspieszony przez wprowadzenie w 2016 r. podatku bankowego, a w 2020 r. przez skokowy wzrost płynności przy słabym popycie na kredyty – tłumaczy Czaplicki.
Wielki zastrzyk płynności, jaki w czasie pandemii z 2020 r. przyniosła bankom tarcza antykryzysowa (dziesiątki mld zł gotówki wsparły konta przedsiębiorstw), przełożył się na wzrost zakupów przez banki obligacji i bonów skarbowych. Nadwyżki płynności szły w tym kierunku, bo popyt na kredyty był bardzo słaby. W efekcie udział obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa w aktywach sektora bankowego urósł do 22,1 proc. na koniec 2020 r. z 17,8 proc. na koniec 2019 r. Udział samych obligacji skarbowych wzrósł chwilowo do ponad 19 proc. z nieco ponad 15 proc. Jednocześnie udział kredytów w aktywach banków spadł, co wskazuje, że w mniejszym stopniu finansują gospodarkę.