W końcówce roku pogłębiła się słabość notowań akcji PKO BP na tle indeksu WIG-banki, w którym ma obecnie ponad 37-proc. udział. Jeszcze w pierwszych dniach maja stopy zwrotu były niemal identyczne, ale później lider polskiego sektora bankowego złapał wyraźną zadyszkę.
Relatywna słabość
Na początku października stopa zwrotu z akcji PKO BP była już o 15 pkt proc. niższa od branżowego wskaźnika. Licząc od początku roku do teraz indeks urósł o blisko 81 proc., ale akcje PKO BP tylko o 56 proc., czyli aż 25 pkt proc. mniej. Jednocześnie wskaźniki wyceny banku obniżyły się w porównaniu z indeksem. Np. pod względem C/WK jeszcze na początku tego roku PKO BP był wyraźnie wyżej wyceniany niż średnio indeks (o około 0,2 pkt). Teraz ich wskaźnik jest już równy.
Skąd ta relatywna słabość PKO BP? Spore znaczenie mogą mieć zmiany, jakie zaszły w radzie nadzorczej i zarządzie. Na początku maja nieoczekiwanie zrezygnował prezes Zbigniew Jagiełło, który przez prawie dekadę bronił bank przed nadmiernym upolitycznieniem, reformował, profesjonalizował i cyfryzował, co znalazło odzwierciedlenie w poprawie wyników. PKO BP był stabilny, przewidywalny i rozwijał się. Inwestorzy doceniali te osiągnięcia. Ale odejście Jagiełły nie było jedyną zmianą, cały zarząd został bardzo głęboko przebudowany. W zaledwie cztery miesiące odeszło jeszcze czterech cenionych i doświadczonych bankowców: Rafał Antczak, Rafał Kozłowski, Adam Marciniak i Jakub Papierski. Pod koniec października zrezygnował zaś Jan Emeryk Rościszewski, który kierował bankiem po odejściu Jagiełły. Od listopada prezesem jest Iwona Duda. Te zmiany to skutek wzrostu upolitycznienia rady nadzorczej banku i zwiększenia wpływów wicepremiera Jacka Sasina kosztem premiera Mateusza Morawieckiego.
– Słabsze niż rynku notowania PKO BP z ostatnich miesięcy to częściowo efekt zmian kadrowych i upolitycznienia banku. Ale były też inne powody. PKO BP znajduje się w środku stawki pod względem wrażliwości na wzrost stóp procentowych i sprawy frankowe, a w 2021 r. najmocniej zyskiwały właśnie banki najbardziej korzystające ze wzrostu stóp i mocno przecenione wcześniej z powodu franków – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.