Tydzień na giełdach: Rynki wciąż pod wojenną presją

Inwazja Rosji na Ukrainę wciąż jest dominującym czynnikiem oddziałującym na rynki. Reakcje są jednak zróżnicowane – od łagodnych w przypadku Wall Street, po przecenę w Europie. Największe wrażenie robią potężne wzrosty cen surowców.

Aktualizacja: 04.03.2022 21:05 Publikacja: 04.03.2022 21:00

Foto: GG Parkiet

Dominuje silna awersja do ryzykownych aktywów, co widać nie tylko na giełdach, ale także na rynkach walutowym i długu.

Na Wall Street spokojnie, w Europie mocna przecena

Mocno zyskuje na wartości amerykański dolar, którego indeks jest najwyżej od czerwca 2020 r. Zwyżkują także jen i frank szwajcarski, choć w nieco mniejszej skali. Wyraźnie drożeją obligacje skarbowe. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek, która zaledwie tydzień wcześniej przekraczała 2 proc., w ostatnich dniach momentami schodziła poniżej 1,7 proc. Z kolei rentowność papierów rosyjskich przekraczała 13,5 proc. i była najwyższa od czasu aneksji Krymu w 2015 r.

Giełdy reagowały w sposób oczywisty spadkami, ale ich skala była mocno zróżnicowana. Główne indeksy nowojorskiego parkietu zniżkowały bardzo umiarkowanie. Dow Jones i Nasdaq Composite szły do czwartku w dół po około 1 proc., a S&P 500 tracił 0,5 proc. Nerwowość była tu zdecydowanie mniejsza niż tydzień wcześniej, ale tendencja jest jednoznaczna. Na naszym kontynencie przecena była znacznie większa. Niemiecki DAX spadał 6 proc., schodząc do poziomu najniższego od ponad roku, w Paryżu zniżka sięgała 5,5 proc., a w Londynie 4 proc. Indeks rynków wschodzących tracił prawie 4 proc., zbliżając się do wartości notowanych poprzednio pod koniec 2020 r. Mocna przecena miała miejsce na większości parkietów azjatyckich. W Hongkongu sięgała ona 4 proc., w Indiach przekraczała 3 proc., a indeks w Szanghaju zdołał uchronić się przed spadkiem. W naszym regionie widać było duże różnice, od niezłej postawy parkietów w Warszawie i Pradze, po przekraczającą 9 proc. zniżkę w Budapeszcie i sięgające 10,5 proc. tąpnięcie na giełdzie łotewskiej.

Na GPW lekkie odreagowanie

Po dramatycznych wydarzeniach i mocnej przecenie, jakich byliśmy świadkami w pierwszym tygodniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, ostatnie dni przyniosły odreagowanie. Jego skala nie była jednak zbyt imponująca, co nie powinno dziwić w kontekście wciąż eskalującego konfliktu, a po drugie, nie objęło ono wszystkich segmentów naszego parkietu. Indeks szerokiego rynku zwyżkował do czwartku o 1 proc., WIG20 rósł o 2 proc., a wskaźnik najmniejszych firm szedł w górę o 2,5 proc. Na tym tle zdecydowanie negatywnie wyróżniał się mWIG40, tracący nieco ponad 2,5 proc. Deprecjacja naszej waluty spowodowała, że indeksy opierające się na dolarowych przeliczniku nadal wyglądały fatalnie. Dolarowy WIG20 zniżkował o 3,3 proc., a MSCI Poland tracił aż 5,8 proc. Trudna i zróżnicowana jest ocena stanu naszego rynku z punktu widzenia analizy technicznej. W przypadku WIG i WIG20 można mówić o obronie naruszonych wcześniej poziomów wsparcia, ale dynamika rozwoju sytuacji raczej nie pozwala na wyciąganie z tego faktu dalej idących wniosków. W zależności od wydarzeń geopolitycznych równie dobrze możemy być wkrótce świadkami dynamicznego ruchu w górę, jak i pogłębienia przeceny. W relatywnie najlepszej sytuacji zdaje się być indeks małych firm, w przypadku którego nie doszło do testowania istotnych poziomów, co także nie pozwala na formułowanie jednoznacznych wniosków. Z jednej strony można mówić o sile tego segmentu rynku, z drugiej zaś pesymiści mogą spodziewać się pogłębienia spadkowej fali. Najbardziej niejednoznaczna zdaje się być ocena sytuacji w segmencie średniaków, gdyż z jednej strony można postawić tezę o obronie wsparcia, ale w niezbyt newralgicznym miejscu, a z drugiej można obawiać się kontynuacji spadków nawet w okolice 4000 punktów, czyli o kolejne 10 proc., dopiero tak oczekując silniejszej reakcji popytu. W przypadku wszystkich segmentów rynku w oczy rzuca się silnie podwyższona aktywność inwestorów, mogąca wskazywać na proces przechodzenia akcji ze spanikowanych graczy w „silne ręce".

W gronie blue chips można było obserwować znaczne zróżnicowanie wydarzeń. Mocno w górę szły notowania spółek surowcowych, paliwowych oraz przedstawicieli sektora energetycznego. Akcje JSW zwyżkowały do czwartku o 62 proc., co jest wydarzeniem bez precedensu. Dla porównania w czasie odreagowania pandemicznej zapaści, w marcu 2020 r., tygodniowy skok wynosił 36 proc. Walory PGE szły w górę o ponad 34 proc., co także jest wynikiem najlepszym od marca 2020 r. Prawie 34 proc. zyskiwały akcje PGNiG, a o 23 proc. rosły walory Tauronu. Po nieco ponad 13 proc. rosły akcje PKN Orlen i KGHM. Sięgającego niemal 28 proc. odreagowania doczekały się papiery Mercatora, ale akurat w tym przypadku obroty zdecydowanie nie zachwycały. W miarę neutralnie kończył się handel akcjami CCC, Allegro, Dino, CD Projektu, Orange i Polsatu. Ze względu na znaczne odpisy na biznes zlokalizowany w Rosji o 12 proc. w dół szły akcje LPP. Mocna przecena miała miejsce w przypadku sektora finansowego. Akcje Pekao traciły 12 proc., a walory PKO BP o 9 proc. Walory PZU taniały o prawie 6,5 proc.

Wśród średnich firm zdecydowanie przeważali spadkowicze. Było jednak kilka wyjątków. Wyróżniały się zwyżkujące o prawie 26,5 proc. akcje Famuru, które tydzień wcześniej przeceniane były o niemal 17 proc. Te zmiany świadczą o skali niepewności i rozchwiania nastrojów inwestorów. Dużym, sięgającym 17 proc., wahaniom w obu kierunkach podlegają walory DataWalk, które w ostatnich dniach tyle właśnie zyskiwały. O 12,5 proc. w górę szły papiery Grupy Azoty, choć wystrzał cen gazu i niepewność dostaw powinny oddziaływać niekorzystnie na wycenę spółki. Z oczywistych względów pod ogromną presją znajdują się spółki działające na Ukrainie. W poprzednim tygodniu akcje Kernela przeceniono o 43 proc., do czwartku kontynuowały spadek o kolejne 15 proc., ale w czwartek szły w górę o ponad 37 proc. Trudno dopatrywać się innych niż spekulacyjne motywów działań inwestorów, szczególnie że dzień wcześniej spółka podała informację o wstrzymaniu eksportu i przetwarzania zboża w Ukrainie, w związku wydarzeniami w tym kraju. Aż o ponad 16 proc. w dół szły walory banku Millennium, a momentami skala przeceny była jeszcze większa. O ponad 11 proc. taniały papiery Aliora. „Tylko" o 6,5 proc. zniżkowały akcje mBanku. Negatywne nastawienie do sektora bankowego mocno niekorzystnie odbiło się więc na mWIG40. Straty, sięgające od 6 do 12 proc., liczyli także posiadacze akcji firm związanych z medycyną, przede wszystkim Selvity, Mabionu oraz Biomedu. Słabo radzili sobie również przedstawiciele sektora gier. Mocno w dół szły akcje Huuuge i 11 bit, ale lekkiego wzrostowego odreagowania doczekali się posiadacze walorów Ten Square Games.

Paniczne zakupy surowców

CRB Index, obrazujący koniunkturę na giełdach towarowych, rósł do czwartku o ponad 9 proc. To jeden z najwyższych w historii tego wskaźnika tygodniowych ruchów. Poprzedni, o nieco mniejszej skali, miał miejsce w styczniu 2009 r. Obserwowane w ostatnich dniach zmiany w przypadku poszczególnych surowców, głównie energetycznych, były wręcz bezprecedensowe. Notowania węgla skoczyły o prawie 140 proc., do poziomu najwyższego w historii. W Rotterdamie w czwartek za tonę „czarnego złota" trzeba było płacić momentami 450 dolarów. Na tym tle oraz w obliczu bardzo prawdopodobnych zakłóceń w dostawach zaskakująco niski, sięgający niespełna 6 proc., był wzrost cen gazu ziemnego. Coraz groźniej z kolei wygląda rozwój sytuacji na rynku ropy naftowej, szczególnie w kontekście wysokiej inflacji. Notowania amerykańskiej WTI zwyżkowały o prawie 18 proc., przekraczając momentami 116 dolarów za baryłkę. To poziom najwyższy od połowy 2008 r. Jeśli kartel OPEC, a przede wszystkim Arabia Saudyjska, nie podejmą działań zmierzających do zwiększenia podaży surowca, możemy mieć do czynienia z kolejnym naftowym szokiem, o groźnych dla globalnej gospodarki konsekwencjach. W grę może też wchodzić uwolnienie rezerw ropy, ale skok cen na razie nie zwiastuje tego typu decyzji. Europejska Brent drożała do czwartku o ponad 17 proc., zbliżając się do 120 dolarów za baryłkę.

Mocne wzrosty widać było także na rynku metali. Notowania palladu podskoczyły o ponad 17 proc., ale do historycznego rekordu jeszcze im trochę brakuje. Platyna podrożała o zaledwie 3 proc. Kontrakty terminowe na miedź zaliczyły wzrost przekraczający 7 proc. O prawie 8 proc. w górę szły ceny aluminium, a nikiel drożał niemal 9 proc. Nie trzeba przypominać, że jednym z głównych producentów i eksporterów metali jest Rosja. Złoto, mające chronić przed inflacją i stanowić bezpieczną przystań w niespokojnych czasach, drożało jedynie o 2,7 proc., a momentami za uncję trzeba było płacić nieco ponad 1952 dolary.

O ból głowy mogła przyprawiać obserwacja wydarzeń na rynkach surowców rolnych. Cena pszenicy do czwartku rosła o ponad 34 proc., a skala zwyżki nie ma precedensu w historii notowań tego zboża. Więcej trzeba było za nie płacić jedynie wiosną 2008 r. Notowania kukurydzy szły w górę o ponad 13 proc., a soja drożała o 5,5 proc.

Analizy rynkowe
Przybywa pozwów o darmowy kredyt. Będzie ich jeszcze więcej?
Analizy rynkowe
Indeksy na wzrostowej ścieżce. Czy hossa zostanie z nami na dłużej?
Analizy rynkowe
WIG zmierza do 100 tys. pkt, WIG20 najwyżej od 2011 r.
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Giełdy kontynuują korektę, złoto bije rekordy
Analizy rynkowe
Niedowartościowane czarne konie. Czyli na kogo postawić wiosną
Analizy rynkowe
Pozytywne zaskoczenia sezonu. Spółki, które przekonały wynikami
Analizy rynkowe
Wyniki europejskich spółek jednak cały czas pod presją