Citigroup:?W Nowy Rok powrót drachmy. Rządy mają już plany awaryjne na wypadek wyjścia Grecji z eurolandu

Grecja wyjdzie ze strefy euro 1 stycznia 2013 r. – wynika z raportu przygotowanego przez Willema Buitera, głównego ekonomisty Citigroup.

Aktualizacja: 18.02.2017 12:27 Publikacja: 25.05.2012 16:00

Dlaczego wskazuje on akurat na tę konkretną datę? Ekspert Citigroup podziela opinię większości analityków, że wybory parlamentarne w Grecji, które odbędą się 17 czerwca, nie doprowadzą do powstania stabilnego rządu zdolnego do współpracy z Trojką (Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Komisją Europejską i Europejskim Bankiem Centralnym). Skutkiem tego będzie odcięcie Grecji funduszy pomocowych i jej drugie bankructwo. Nie będzie to jednak oznaczać automatycznego usunięcia tego kraju ze strefy euro. Grecja będzie starała się w niej pozostać tak długo jak się da, ale pod koniec roku zaczną jej się kończyć rezerwy walutowe. Nie będzie miała więc innego wyboru niż secesja. Na osłodę dostanie pożyczkę od MFW, a jej stara-nowa waluta, czyli drachma, szybko straci na wartości 60 proc. wobec euro.

W pozostanie Grecji w eurolandzie wierzy niewielu ekspertów. Do przygotowywania planów na wypadek greckiej secesji przyznały się jak dotąd rządy: Belgii, Włoch, Finlandii oraz Czech. Irlandzkie Ministerstwo Finansów jako jedyne zadeklarowało, że nie tworzy takich planów, a pozostałe rządy na razie milczą na ten temat.

Siergiej Szestow, wiceprezes Banku Rosji, ujawnił zaś, że greckie władze mają już plan wprowadzenia drachmy. Jego zdaniem Grecja, wychodząc ze strefy euro, może dać dobry przykład innym ciężko dotkniętym przez kryzys krajom eurolandu. Greckie władze milczą na temat rewelacji Szestowa.

Wciąż słychać jednak również ostrzeżenia przed fatalnymi skutkami, jakie może przynieść wyjście Grecji ze strefy euro. – To wywołałoby ogromny szok, którego konsekwencje są trudne do przewidzenia – ostrzega Ewald Nowotny, członek władz Europejskiego Banku Centralnego.

Opinie

Kenneth Wattret ekonomista, BNP?Paribas, Londyn

Sytuacja w Europie nie daje podstaw do optymizmu. Koniunktura, mierzona wskaźnikami PMI, pogarsza się tak szybko jak w 2011 r., gdy Europejski Bank Centralny ciął stopy. Spadek indeksu Ifo wskazuje natomiast, że nawet Niemcy, jedyna duża gospodarka strefy euro, która opierała się kryzysowi, przestaje być odporna na dekoniunkturę. Kryzys w Grecji wciąż nie daje spokoju rynkom, a obawy przed wyjściem tego kraju ze strefy euro źle oddziaływują na europejskie gospodarki. Czwartkowe zwyżki na wielu giełdach Europy mogą więc być wytłumaczone jedynie jako chwilowe techniczne odbicie po silnych spadkach. Widocznie rynek też wcześniej zdyskontował kiepskie wyniki ostatniego unijnego szczytu, tak więc inwestorzy nie oczekiwali od niego wiele i nie byli zbytnio rozczarowani.

Wiadomości napływające z Europy w nadchodzących tygodniach również nie będą pomocne dla rynków. Możemy się więc spodziewać kontynuacji korekty. Nieco pomóc rynkom mogą domysły dotyczące stymulowania gospodarki przez banki centralne, ale fundamenty nadal będą kiepskie. hk

Radosław Cholewiński zarządzający, Trigon DM

Wczorajsze dane rozczarowały, zwłaszcza spadek niemieckiego PMI, który dotychczas pozostawał w konsolidacji. Otwiera to możliwość do pogłębienia spadku aktywności gospodarczej. Niemiecka gospodarka spowalnia, a II połowa roku może być gorsza, niż można się było spodziewać. Z punktu widzenia polskiego rynku długu oznacza to, że wkrótce to nie inflacja, ale wzrost PKB stanie się największym problemem. Wtedy RPP będzie musiała dostosować swoją politykę.

W USA zachowanie głównych wskaźników koniunktury, w tym ISM, potwierdza natomiast, że ożywienie gospodarcze trwa, co w dalszej perspektywie może trochę poprawić nastroje również na Starym Kontynencie. Niskie tempo wzrostu w strefie euro wynika głównie z restrykcyjnej polityki fiskalnej. Jeśli ożywienie w USA się utrzyma i rozwiązane zostaną problemy fiskalne Europy, rozwój w strefie euro jest możliwy. Za rok możemy odnotować szybszy wzrost PKB niż teraz. Nie sądzę natomiast, że sytuacja w Europie jest uzależniona od chińskiej gospodarki, ale zapowiedzi jej stymulowania mogą przynieść krótkoterminową poprawę nastrojów. Ujemna realna stopa zwrotu z niemieckich obligacji pokazuje strach, a nawet desperację na rynkach. MR

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?