Inwestorzy ponieśli na akcjach budowlanego potentata ogromne straty. Kapitalizacja spółki jest o około 900 mln zł mniejsza niż w końcu ubiegłego roku, a straty w dłuższej perspektywie sięgają nawet kilku miliardów złotych.
Czy spektakularny upadek PBG może w jakiś sposób stanowić przestrogę na przyszłość dla inwestorów? Na co zwracać uwagę, co może być zapowiedzią katastrofy? Jak ocenić, czy spadek notowań oznacza uatrakcyjnienie akcji, a kiedy zniżka to po prostu oznaka staczania się danego przedsiębiorstwa po równi pochyłej?
Aby odpowiedzieć na te kluczowe dla analizy fundamentalnej pytania, postanowiliśmy przyjrzeć się dokładnie temu, jak zmieniały się w przeszłości wybrane parametry finansowe PBG.
Pułapka niskiej wyceny
Teoretycznie, biorąc pod uwagę popularne wskaźniki, takie jak cena/zysk czy cena/wartość księgowa, akcje budowlanego potentata już dawno temu stały się atrakcyjne. Już na początku roku C/Z był poniżej 5, a C/WK był poniżej 0,60. Niestety te popularne wskaźniki w tym przypadku zupełnie nie spełniły swojej roli, bo atrakcyjność akcji była najwyraźniej pozorna.
Kluczowy dla oceny walorów PBG okazał się poziom zadłużenia. Aby uwzględnić ten czynnik, analitycy w miejsce C/Z posługują się alternatywnym wskaźnikiem, np. EV/EPS lub EV/EBITDA (patrz ramka). W takim ujęciu akcje budowlanej spółki trudno już było uznać za atrakcyjne, bo wskaźnik był nawet po długotrwałej przecenie walorów względnie wysoko.