Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 20.02.2020 12:30 Publikacja: 20.02.2020 12:30
Foto: AFP
Spadek popytu w Państwie Środka uderzyłby m.in. w USA, których eksport do Chin wynosił w 2018 r., według danych Banku Światowego, 156 mld USD. Więcej do stracenia od nich mają jednak Japonia i Korea Płd. Import z Japonii do Chin sięgał w 2018 r. 180 mld USD, a z Korei Płd. – 204 mld USD. W pierwszej piątce największych eksporterów do Chin były też wówczas: Niemcy (106 mld USD) i Australia (105 mld USD). Chiński przemysł jest głównym odbiorcą wielu australijskich surowców. Zagrożone mogą być również inne gospodarki, które są znacznie uzależnione od eksportu surowców, jak: Brazylia, Rosja czy Arabia Saudyjska. Polski eksport do ChRL wynosił w 2018 r. zaledwie 3,6 mld USD (przy imporcie sięgającym 20,9 mld USD). Był więc mniejszy niż import do: Chin z Czech, Węgier czy Izraela. Więcej niż do Chin eksportowaliśmy wówczas choćby na Litwę. To czyni nasz kraj stosunkowo mało zależnym od handlu z Chinami. Skutki spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka możemy jednak odczuć pośrednio, np. jeśli przełoży się ono na bardziej znaczące spowolnienie w Niemczech.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Firmy notowane na warszawskiej giełdzie chętnie posiłkują się skupem akcji, dostrzegając w nim korzyści zarówno dla siebie, jak i akcjonariuszy.
Teorii mających wyjaśniać wzrost rentowności długu widoczny w ostatnich dniach jest wiele. Część analityków podejrzewa, że za wyprzedażą mogą stać Chiny. Władze Państwa Środka zdecydowały się na handlowy odwet na USA, podnosząc swoje karne cło do 84 proc.
Z jednej strony mamy spowolnienie gospodarcze wywołane szokiem, a z drugiej strony wzrost cen towarów w wyniku ceł. Fed staje tym samym przed trudnym wyzwaniem – przyznaje Tomasz Korab, prezes Eques Investment TFI.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa ma negocjować z ponad 70 państwami, by ograniczyły relacje gospodarcze z Chinami - informuje „The Wall Street Journal”. Trump chce w ten sposób uciąć import chińskich produktów za pośrednictwem innych rynków.
Gospodarka Chin powiększyła się w pierwszym kwartale o 5,4 proc., czyli o tyle samo, co w ostatnim kwartale 2024 r. Średnio spodziewano się jej wzrostu o 5,1 proc. Ekonomiści spodziewają się gorszych danych za drugi kwartał.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Według analityków Goldman Sachs do końca roku cena złota wzrośnie do 3700 dolarów za uncję. Tylko w ciągu pierwszych 15 tygodni tego roku kruszec pobił rekord cenowy aż 24 razy.
Chiński eksport wzrósł w marcu trzy razy mocniej niż oczekiwano. Wiele spółek przyspieszało dostawy z Chin, by zdążyć przed podwyżkami ceł zapowiadanymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa.
Wojna handlowa Donalda Trumpa wywołała na rynkach swoisty rollercoaster. Zmienność wzrosła do poziomów najwyższych od kilku lat, a indeksy zbliżyły się lub przekroczyły próg bessy. Jest jednak światełko w tunelu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas