Wykresy aktywów uchodzących za ryzykowne zamieniły się ostatnio w tzw. spadające noże. – Mamy do czynienia z paniką rynkową, której kres jest trudny do oszacowania. Na rynku panuje strach, pogłębiany realizacją zleceń stop loss na pozycjach. Wszystko zależeć będzie teraz od dalszego przebiegu epidemii – mówi Kamil Hajdamowicz, ekspert Vienna Life. Tymczasem koronawirus wciąż tworzy nowe ogniska chorobowe, a atmosferę niepewności dodatkowo podkręcił konflikt na linii Rosja–OPEC.

Pękające wsparcia

W pierwszej kolejności najbardziej obrywają rynki akcji i surowców, bo to z nich uciekają inwestorzy, tracący apetyt na ryzyko. – Globalny odwrót od tych aktywów ma duże przełożenie na nasze indeksy, które od dłuższego czasu zachowują się relatywnie słabiej względem rynków bazowych i w obecnym otoczeniu nie widzimy argumentów, aby wskaźniki WIG, a w szczególności WIG20 zaczęły być silne na tle rynków rozwiniętych, nawet mimo faktu, że WIG20 znajduje się na minimach z 2016 r., a wyceny krajowego rynku są na poziomie z lat 2011/2012 – uważa Michał Krajczewski, ekspert BM BNP Paribas. Podobnego zdania jest Hajdamowicz. – Patrząc technicznie, na indeksie S&P 500 poziom 2800 wydaje się stracony i dla mnie kluczowe wsparcie znajduje się na poziomie 2750, wyznaczone przez minimum z przełomu maja i czerwca 2019 r. Jego przełamanie będzie zwiastunem spadku do poziomów z końca 2018 r. W przypadku krajowego rynku akcji sytuacja jest zgoła odmienna. Biorąc pod uwagę swobodny spadek WIG20, obecne historyczne wsparcia kształtują się dopiero na poziomach z dołka kryzysu finansowego z 2008 r. – tłumaczy ekspert.

Idzie recesja?

Rynki akcji lubią wyprzedzać to, co w nieodległej przyszłości będzie dziać się z gospodarką. Skala ostatnich zmian sugeruje, że dziać się będzie źle. – Rynek dyskontuje oczekiwane mocne spowolnienie gospodarcze spowodowane koronawirusem. W przypadku Polski ekonomiści Grupy BNP Paribas oceniają, że tempo wzrostu PKB w 2020 r. może wynieść ok. 2–2,5 proc. względem poprzedniej prognozy 3 proc. Według szacunków OECD tempo wzrostu w strefie euro może być niższe o 1,3 pkt proc., przy czym opisane scenariusze nie brały jeszcze pod uwagę rozwoju sytuacji na rynku ropy naftowej – mówi Krajczewski. Mocne cięcia prognoz są zrozumiałe. Kwarantanny zastosowane w krajach najbardziej dotkniętych Covid-19 spowodowały przestoje w pracy, a w konsekwencji przerwy w łańcuchach dostaw. Ponadto konsumenci ograniczają swoją aktywność, spada więc popyt na usługi. – Realny wpływ epidemii na pewno będzie znaczący. Wirus mocno uderza zarówno w sektor usług, jak i sektor produkcji przemysłowej. Zaburzone zostały globalne łańcuchy dostaw i w krótkim i średnim terminie wpłyną na wyniki produkcji przemysłowej i części sektora usług, co będzie mieć niebagatelny wpływ na globalne PKB, łagodzony przez politykę monetarną i fiskalną. Myślę, że czeka nas brutalny powrót inflacji, zarówno w Polsce, jak i globalnie – tłumaczy Hajdamowicz. Jego zdaniem obecna sytuacja da rynkom długoterminową nauczkę i skłoni przedsiębiorstwa i rządy do wysokich inwestycji w zaawansowaną technologię i zmiany w aktualnym modelu pracy. – Zmieniony i zdywersyfikowany zostanie łańcuch dostaw, przez co wpływ spowolnienia Państwa Środka zostanie zredukowany. Być może cel działań, który nie został osiągnięty poprzez wojnę handlową, zostanie osiągnięty w bardziej pokojowy sposób – dodaje.

Jak inwestować?

Skok zmienności widoczny na wykresach spowodował, że day traderzy mają swoje pięć minut. Na lewarowanych instrumentach można w kilka godzin osiągać stopy zwrotu, na które czasem trzeba pracować kilka miesięcy. Trudniej mają inwestorzy typowo akcyjni, nastawieni na długie pozycje. – W takiej sytuacji, gdzie na rynkach króluje zmienność i mamy do czynienia z bardzo dużą ilością niewiadomych, inwestorzy o krótkim horyzoncie inwestycyjnym najlepiej powinni pozostać z boku – bardzo ciężko może być złapać w takim otoczeniu tzw. dołek. Inwestorzy długoterminowi z horyzontem powyżej roku – dwóch mogą natomiast wykorzystać takie okresy przecen do akumulacji przecenionych spółek o silnych fundamentach – radzi Krajczewski. Z tym szukaniem „promocji" trzeba być jednak ostrożnym. – Obecna sytuacja wytworzyła niezliczone okazje inwestycyjne, warto więc przygotować sobie twardą walutę w portfelu i czekać naodpowiedni moment, by wejść na rynek. Kluczem jest spokój, cierpliwość i czujniejsze niż w zwykłych czasach śledzenie rynku – dodaje Hajda-mowicz.