Od początku pandemii SARS-CoV-2 zakaziło się już ponad 50 tys. Polaków. Liczba zachorowań w piątek była rekordowa. Światowe gospodarki popadły w recesję i trudno o twarde prognozy dalszego rozwoju sytuacji. Jedno jest pewne: nie brak podmiotów, które na pandemii zyskują.
Na pierwszy plan wybija się biotechnologia. Spółki z tego sektora notowane na GPW od kilku miesięcy przeżywają szaloną hossę. Coraz częściej pada słowo „bańka", a początek piątkowej sesji zrodził pytanie, czy obserwujemy właśnie jej pękanie. Notowania takich firm jak Biomed, czyli PZ Cormay, tąpnęły, a sytuacji nie poprawiały informacje o sprzedaży akcji przez insiderów. Po południu sytuacja odwróciła się o 180 stopni: indeks branżowy WIG-leki wyszedł na plus i wydawało się, że wygra popyt, ale przed końcem sesji do głosu znów doszli sprzedający.
Piątkowa przecena zupełnie ominęła natomiast niektóre covidowe gwiazdy, m.in. firmę Mercator Medical, która korzysta na zwiększonym popycie na rękawice i pozytywnie zaskakuje wynikami. Czy wokół spółki nie kręcą się inwestorzy strategiczni?
– To zwrot, którego w naszym słowniku nie ma. Żaden inwestor strategiczny – oczywiście poza mną – nie widnieje na horyzoncie. Gdybyśmy chcieli sprzedać spółkę, nie mielibyśmy z tym żadnego problemu, ale absolutnie nie mamy takich planów. Jestem w pełni sił i chcę w tym biznesie jeszcze sporo wywalczyć – mówi „Parkietowi" Wiesław Żyznowski, prezes spółki.
Wspomniane już Biomed i Mercator stały się tak popularne, że zaczęto mówić o ich możliwym awansie do WIG20. – Jeśli w kolejnych miesiącach utrzyma się obecny poziom obrotów, wejście do indeksu blue chips wydaje się bardzo prawdopodobne podczas rewizji rocznej w marcu 2021 zarówno w przypadku Biomedu, jak i Mercatora – uważa Piotr Jusiński, ekspert Ipopemy Securities.