Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 23.03.2021 09:56 Publikacja: 23.03.2021 09:56
Biurowce niemal na całym świecie stoją puste. Podczas pandemii okazało się, że przestrzeń biurowa nie jest niezbędna, by spółka skutecznie działała, a pracownicy mogą rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, pracując we własnych domach lub mieszkaniach
Foto: Bloomberg
Jednym z aspektów naszego życia, które zostały mocno zmienione przez pandemię, jest praca. Nie tylko dlatego, że wielu ludzi pracujących w branżach dotkniętych lockdownami trafiło na postojowe lub na bezrobocie. Ostatnie 12 miesięcy przyniosło przejście ogromnych rzesz pracowników na pracę zdalną. Wielkie zagłębia biurowe się wyludniły, a granica pomiędzy miejscem zatrudnienia a domem zatarła. Dla jednych okazało się to bardzo wygodne, dla innych stresujące (zwłaszcza dla tych, którzy mają dzieci na zdalnej nauce), ale w wielu przypadkach zadziałało lepiej, niż się spodziewano. Wciąż nie wiadomo, kiedy na większą skalę powrócą pracownicy do biurowców. Można się jednak spodziewać, że nawet po przejściu obecnej fali pandemii nie będzie wielkiego pośpiechu z powrotem do biur. Zdarzenia z ostatnich 12 miesięcy przyspieszyły bowiem procesy prowadzące do większej cyfryzacji pracy, a wielu pracodawców zauważyło, że fizyczna obecność pracownika w biurze nie jest konieczna do tego, by on dobrze pracował. Niektóre firmy na świecie deklarują więc, że zostawią swoim pracownikom swobodę wyboru, jeśli chodzi o pracę zdalną, a inne zapowiadają, że praca przyjmie charakter hybrydowy, czyli w pewne dni będzie biurowa, a w inne zdalna. Niektórzy eksperci i politycy zaczęli już nawet kwestionować kanon pięciodniowego tygodnia pracy. Dlaczego by więc nie pracować krócej, skoro coraz częściej ludzką pracę wyręcza technologia?
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Firmy notowane na warszawskiej giełdzie chętnie posiłkują się skupem akcji, dostrzegając w nim korzyści zarówno dla siebie, jak i akcjonariuszy.
Teorii mających wyjaśniać wzrost rentowności długu widoczny w ostatnich dniach jest wiele. Część analityków podejrzewa, że za wyprzedażą mogą stać Chiny. Władze Państwa Środka zdecydowały się na handlowy odwet na USA, podnosząc swoje karne cło do 84 proc.
Z jednej strony mamy spowolnienie gospodarcze wywołane szokiem, a z drugiej strony wzrost cen towarów w wyniku ceł. Fed staje tym samym przed trudnym wyzwaniem – przyznaje Tomasz Korab, prezes Eques Investment TFI.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Według analityków Goldman Sachs do końca roku cena złota wzrośnie do 3700 dolarów za uncję. Tylko w ciągu pierwszych 15 tygodni tego roku kruszec pobił rekord cenowy aż 24 razy.
Wojna handlowa Donalda Trumpa wywołała na rynkach swoisty rollercoaster. Zmienność wzrosła do poziomów najwyższych od kilku lat, a indeksy zbliżyły się lub przekroczyły próg bessy. Jest jednak światełko w tunelu.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Rentowność 30-letnich obligacji USA wzrosła we wtorek do 5,02 proc., najwyższego poziomu od października 2023 r. W środę nadal rosły rentowności wszystkich obligacji, gdyż inwestorzy wycofywali się w oczekiwaniu na załamanie się popytu zagranicznego w związku z wejściem w życie ceł.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas