#WykresDnia: Wyprzedaż rozpoczęta!

Jeremy Grantham, słynny inwestor, który przez dziesięciolecia przewidywał bańki rynkowe powiedział, że historyczne załamanie akcji, które zapowiadał rok temu, jest w toku i nawet interwencja Rezerwy Federalnej nie może zapobiec ewentualnemu spadkowi o prawie 50 proc.

Publikacja: 21.01.2022 08:58

Jeremy Grantham

Jeremy Grantham

Foto: Bloomberg

Foto: parkiet.com

W notatce opublikowanej w czwartek Grantham, współzałożyciel bostońskiego menedżera aktywów GMO, opisuje amerykańskie akcje jako znajdujące się w „super bańce", zaledwie czwartej od początku ubiegłego wieku. I tak jak było podczas krachu 1929 roku, krachu dot-comów w 2000 roku i kryzysu finansowego w 2008 roku jest przekonany, że ta bańka pęknie, odsyłając indeksy z powrotem do norm statystycznych i być może niżej. Powiedział, że wiąże się to ze spadkiem S&P 500 o około 45 proc. od środowego zamknięcia – i 48 proc. od szczytu z 4 stycznia – do poziomu 2500. Nasdaq Composite, który już w tym miesiącu spadł o 8,3 proc., może spotkać większa korekta. – Rok temu nie byłem tak pewien tej bańki, jak bańki technologicznej w 2000 roku, w Japonii lub w bańce mieszkaniowej w 2007 roku – powiedział Grantham w wywiadzie dla Bloomberga „Front Row". – Czułem, że jest to bardzo prawdopodobne, ale może nie byłem prawie pewny. Dziś czuję, że jest to prawie pewne – dodał.

W analizie Grantham zawarł wiele dowodów. Pierwsza oznaka kłopotów, na którą wskazuje, pojawiła się w lutym ubiegłego roku, kiedy dziesiątki najbardziej spekulacyjnych akcji zaczęły spadać. Fundusz Cathie Wood's Ark Innovation ETF spadł od tego czasu o 52 proc. Następnie Russell 2000, indeks akcji spółek o średniej kapitalizacji, który zazwyczaj radzi sobie lepiej podczas hossy, dogonił S&P 500 w 2021 roku. Wreszcie pojawiło się coś, co Grantham nazywa „szalonym zachowaniem inwestorów", wskazującym na późną bańkę: akcje memów, szał zakupów producentów pojazdów elektrycznych, wzrost bezsensownych kryptowalut, takich jak dogecoin i wielomilionowe ceny - tokeny zamienne lub NFT.

– Ta lista kontrolna dla super bańki przechodzącej przez swoje fazy jest już gotowa i dzika awantura może rozpocząć się w dowolnym momencie – pisze 83-letni Grantham. – Kiedy pesymizm powraca na rynki, stajemy w obliczu największej potencjalnej przeceny postrzeganego bogactwa w historii USA. Powiedział, że może to konkurować ze skutkami podwójnego załamania się japońskich akcji i nieruchomości pod koniec lat 80. Nie tylko akcje znajdują się w super bańce, ale według Granthama istnieje również bańka na obligacjach, „najszersza i najbardziej ekstremalna" bańka w historii światowych nieruchomości oraz „początkowa bańka" cen towarów. Nawet bez pełnego powrotu do trendów statystycznych oblicza on, że straty w samych Stanach Zjednoczonych mogą osiągnąć 35 bilionów dolarów.

Grantham jest menedżerem wartości, który inwestuje od 50 lat i prawie tak długo śledzi bańki mydlane. Wie, że jego przepowiednie są pożywką dla sceptyków. Jedno oczywiste pytanie: w jaki sposób S&P 500 mógłby zyskać 26,9 proc. w 2021 r. – siódmy najlepszy wynik od 50 lat – gdyby akcje miały spaść? Zamiast obalić tę tezę, Grantham powiedział, że siła akcji blue chipów w czasach słabości spekulacyjnych zakładów tylko ją wzmacnia. – W ten sposób pękły wielkie bańki – powiedział. – W 1929 r. akcje Kelloga spadły na rok przed załamaniem rynku o 30 proc. Rok wcześniej wzrosły o 85 proc., zmiażdżyły rynek – przypomniał.

Widząc ten sam wzór, który rozgrywał się w każdej poprzedniej super bańce, daje mu tyle pewności w przewidywaniu, że ten wybuchnie podobnie.

Grantham przypisuje winę za bańki z ostatnich 25 lat głównie złej polityce monetarnej. Argumentuje, że odkąd Alan Greenspan był prezesem Fed, bank centralny „pomagał i podżegał" do tworzenia kolejnych baniek, najpierw zarabiając zbyt tanie pieniądze, a następnie pospiesznie ratując rynki, gdy nastąpiły korekty. Teraz inwestorzy nie powinni już na to liczyć. Inflacja przebiegająca w najszybszym tempie od czterech dekad „ogranicza" zdolność Fedu do stymulowania gospodarki poprzez obniżanie stóp procentowych lub kupowanie aktywów, powiedział Grantham.

W tych warunkach tradycyjny portfel akcji 60/40 równoważonych obligacjami zapewnia tak niewielką ochronę, że jest „absolutnie bezużyteczny", powiedział Grantham. Radzi sprzedawać amerykańskie akcje na rzecz handlu walorami po niższych wycenach w Japonii i na rynkach wschodzących, posiadać zasoby do ochrony przed inflacją, trochę złota i srebra oraz gromadzić środki pieniężne do wykorzystania, gdy ceny znów będą atrakcyjne.

– Wszystko ma konsekwencje, a konsekwencje tym razem mogą, ale nie muszą, obejmować pewną trudną do opanowania inflację – pisze Grantham. – Ale to już zdecydowanie obejmowało najbardziej niebezpieczny zakres przecen aktywów w historii finansowej – podsumowuje.

Analizy rynkowe
Przybywa pozwów o darmowy kredyt. Będzie ich jeszcze więcej?
Analizy rynkowe
Indeksy na wzrostowej ścieżce. Czy hossa zostanie z nami na dłużej?
Analizy rynkowe
WIG zmierza do 100 tys. pkt, WIG20 najwyżej od 2011 r.
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Giełdy kontynuują korektę, złoto bije rekordy
Analizy rynkowe
Niedowartościowane czarne konie. Czyli na kogo postawić wiosną
Analizy rynkowe
Pozytywne zaskoczenia sezonu. Spółki, które przekonały wynikami
Analizy rynkowe
Wyniki europejskich spółek jednak cały czas pod presją