Dolar kontynuuje dzisiaj odbicie wobec większości walut, jakie było obserwowane wczoraj po południu po publikacji dość dobrych danych ADP (szacunki 978 tys. etatów w sektorze prywatnym w maju), oraz ISM dla usług (wzrost do 64,0 pkt. z 62,7 pkt. miesiąc wcześniej). Ponownie nasiliły one oczekiwania związane z dyskusją nt. zmian w polityce monetarnej FED. "Jastrzębi" Robert Kaplan ponownie wezwał do dyskusji nt. taperingu (ograniczenia skali QE) dodając jednak, że sytuacja zaczyna być "krytyczna". Niemniej o wiele ciekawsza i ważniejsza może być wypowiedź Johna Williamsa z nowojorskiego oddziału FED, którego zdaniem dyskusja nt. opcji, jakie mógłby zastosować bank centralny ma sens, chociaż nie oznacza wcale, że będą one szybko wdrożone. Po słowach Richarda Claridy sprzed blisko dwóch tygodni, jest to kolejny ważny głos za tym, aby coraz uważniej obserwować dane i nie odrzucać możliwości dyskusji, która prędzej, czy później okaże się być konieczna.

Publikowane dzisiaj o godz. 14:30 dane Departamentu Pracy mogą być kluczowe dla budowania sentymentu. Poprzeczka oczekiwań wydaje się być zawieszona nisko (660 tys. dla NFP za maj), chociaż nieformalnie te są znacznie wyżej (0,9-1,0 mln). Tym samym paradoksalnie łatwiej może być dzisiaj o jakieś rozczarowanie, niż pozytywne zaskoczenie. Dolar może stracić, a rynki akcji podbić w górę, ale nie na długo. Słowa Williamsa z FED to sygnał, że coś się zaczyna zmieniać, a kolejne kluczowe dane (inflacja CPI 10 czerwca) mogą na powrót nasilić spekulacje wokół dolara.

Z pozostałych informacji warto wspomnieć o wczorajszych niezłych danych PMI w usługach dla strefy euro (55,2 pkt.), które nie pomogły zbytnio wspólnej walucie. Z kolei w przypadku funta obciążeniem mogą być informacje, że dominujący już w nowych przypadkach COVID na Wyspach wariant indyjski, wiąże się z wyższym odsetkiem hospitalizacji, niż jego wcześniejszy, brytyjski odpowiednik. Na razie jednak władze nie podjęły decyzji, co z kolejnymi, ostatnimi etapami odmrażania gospodarki. Notowania GBPUSD na chwilę naruszyły dzisiaj wsparcie przy 1,4090.

OKIEM ANALITYKA - przełomowe słowa Williamsa?

John Williams to w FED bardzo ważna osobistość. Kiedyś szef oddziału w San Francisco, a od kilku lat nadzorujący o wiele bardziej prestiżowy dystrykt nowojorski. Bo ustawowo mający stałe prawo do głosu podczas posiedzeń, a także dzierżący tekę wiceprezesa Rezerwy Federalnej. Tym samym słowa Williamsa mają o wiele większe znaczenie, niż Kaplana, który od kilku tygodni coraz głośniej mówi o konieczności tzw. taperingu, czyli ograniczenia skali skupu aktywów. I tak wczoraj stwierdził on, że dyskusja nt. opcji z jakich mógłby skorzystać bank centralny zapoczątkowując proces normalizacji polityki, ma sens, choć jak dodał nie widzi potrzeby rychłego wprowadzania ich w życie. Tyle, że ta wypowiedź to przełom. Do tej pory FED próbował zaklinać rzeczywistość i twardo powtarzał, że nie ma potrzeby dyskutowania o zmianach, gdyż wysoka inflacja jest przejściowa, a droga do realizacji statutowych celów banku centralnego, jak chociażby osiągnięcia stanu pełnego zatrudnienia w gospodarce, pozostaje daleka. Niecałe dwa tygodnie temu uwagę zwrócił na siebie wiceprezes Richard Clarida, który dał do zrozumienia, że warto uważniej analizować dane, a potencjalna zmiana w polityce monetarnej powinna być zakomunikowana rynkom z dużym wyprzedzeniem. Tyle, że to było za mało. Teraz tandem Clarida i Williams może znaczyć więcej. Język FED będzie stopniowo się zmieniać, chociaż nie musi to od razu oznaczać coś znaczącego. Dla rynków będzie to jednak pretekst, aby bardziej ważyć strategie oparte o dalszą słabość dolara. Staną się one bardziej selektywne, oparte o ocenę perspektyw działań lokalnych banków centralnych.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ