Okazuje się, że w Komisji Nadzoru Finansowego chęć pozostania w PPK zgłosiło 68 proc. uprawnionych do tego pracowników, w Ministerstwie Finansów – 61 proc., w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej – 77 proc. W Polskim Funduszu Rozwoju, odpowiadającym za wdrożenie PPK, do programu przystąpiło zaś 100 proc. uprawnionych. – Widać, że w tych instytucjach pracownicy wierzą w PPK – mówi nasz informator.
W trzech poprzednich etapach, gdy do programu przystępowali pracownicy dużych, średnich i małych firm, na udział w PPK zdecydowało się 30 proc. uprawnionych do tego pracowników.
Czytaj także: PPK pod presją pandemii i OFE
– W mojej ocenie w tych instytucjach pracodawca zaangażował się w kampanię informacyjną i zapewnił pracownikom rzetelną wiedzę na temat PPK – komentuje dane z instytucji odpowiedzialnych za PPK Paweł Borys, prezes PFR. Dzięki rzetelnym informacjom pracownicy dowiedzieli się m.in., że pieniądze w PPK będą w pełni ich prywatnymi oszczędnościami. – Pracodawca nie zniechęcał tu też do udziału w PPK. Przeciwnie, pokazywał, że warto zadbać o swoją przyszłość i skorzystać z dopłat pracodawcy do oszczędności pracownika. Pracownicy w tych instytucjach posiadali pełną wiedzę o programie. Mają też kompetencje, żeby ocenić korzyści z uczestnictwa w PPK – ocenia szef PFR.