Czy w obecnych warunkach stymulacja fiskalna w USA może okazać się zbyt silna? Na pierwszy rzut oka to pytanie może brzmieć absurdalnie. Mamy przecież pandemię, a miliony Amerykanów żyją z zasiłków dla bezrobotnych. Odcięcie pomocy im oraz spółkom odczuwającym skutki lockdownów jedynie pogłębiłoby kryzys. Poza tym rynek dość dobrze przyjął propozycję prezydenta Joe Bidena dotyczącą pakietu stymulacyjnego wartego 1,9 bln USD. Nawet jeśli pakiet zostałby poważnie odchudzony w Kongresie, to i tak zapewniłby amerykańskiej gospodarce silny impuls rozwojowy. Na ile jednak potrzebuje ona takiego impulsu? Amerykański PKB wzrósł w IV kwartale o 4 proc. (to dane annualizowane, czyli liczone kwartał do kwartału, ale w tempie rocznym). Stopa bezrobocia sięgała w grudniu 6,7 proc. – była taka sama jak wiosną 2014 r., czyli w czasie, gdy obserwowano ożywienie w gospodarce. A przecież gdy będą wygaszane lockdowny, aktywność ekonomiczna mocno się zwiększy. Popyt konsumencki wciąż jest silny. W tygodniu zakończonym 16 stycznia zakupy za pomocą kart debetowych i kredytowych wzrosły w USA, według danych Bank of America Global Research, aż o 22 proc. w skali roku. Depozyty bankowe sięgają 16,2 bln USD i są wyższe o 21,3 proc. niż przed rokiem.
– Amerykańskie gospodarstwa domowe nie miały nigdy tak wiele gotówki jak teraz. To „wojenny arsenał", z którego zaczną korzystać, gdy strach przed covidem zniknie – twierdzi Ian Shepherdson, główny ekonomista Pantheon Macroeconomics.
Wszyscy Amerykanie spełniający kryteria dochodowe dostają obecnie po czeku na 600 USD z grudniowego pakietu stymulacyjnego. Biden chce im w swoim pakiecie dorzucić jeszcze po 1400 USD. Ilość pieniędzy, które rząd wtłoczył do gospodarki w ostatnich 12 miesiącach, jest bezprecedensowa. Wiosną 2020 r. w ramach ustawy CARES stworzył pakiet stymulacyjny o wartości 2,4 bln USD. W grudniu Kongres przyjął dodatkowy pakiet opiewający na 900 mld USD. Jeśli dodamy do tego pakiet Bidena, to wyjdzie łącznie 5,2 bln USD. To około 25 proc. amerykańskiego PKB i więcej, niż na przykład wynosi PKB Japonii. Czy może się okazać, że pakiet Bidena zapewni gospodarce USA nie tyle ożywienie, ile przede wszystkim wielki impuls inflacyjny?
Paliwo do wzrostu
Richard Clarida, wiceprzewodniczący Rezerwy Federalnej, zapowiedział jakiś czas temu, że Fed zacznie podwyższać stopy procentowe dopiero po tym, gdy inflacja przekroczy 2 proc. i pozostanie na tym poziomie przez rok. Podwyżka stóp w 2021 r. jest więc wykluczona, ale rośnie jej prawdopodobieństwo w 2022 r. Inflacja konsumencka w USA przyspieszyła w grudniu do 1,4 proc. r./r. i wróciła na poziom z września. Przed pandemią, czyli w styczniu 2020 r., wynosiła 2,5 proc. Fed większą uwagę zwraca na inflację PCE. Sięgała ona w listopadzie 1,1 proc. r./r., a licząc miesiąc do miesiąca, była zerowa. Rosną za to oczekiwania inflacyjne – w grudniu sięgnęły 3 proc. r./r. Czy wzrosną jeszcze bardziej wraz z odmrażaniem gospodarki i uruchomieniem pakietu stymulacyjnego?