Nigdy nie wierzyłem w systematyczne inwestowanie, nadmierną dywersyfikację i stosowanie wieloletniego horyzontu przy oszczędzaniu – to dobre porady dla nieprofesjonalnego inwestora, bo chronią w pewnym stopniu przed stratami, ale też zazwyczaj skutecznie zamykają drogę do wysokich stóp zwrotu. Dzisiaj jestem w tej komfortowej sytuacji, że wszystkie długoterminowe oszczędności mogłem ulokować w funduszu, który z grupką przyjaciół wymyśliłem, założyłem i którym współzarządzam, a który daje możliwości niedostępne dla indywidualnego inwestora. W tym przypadku ulokowanie całości wolnego kapitału w jeden instrument nie jest sprzeczne z logiką bezpiecznego inwestowania – fundusz ten powinien podwajać zainwestowane środki co 3–4 lata, przy parametrach ryzyka podobnych do benchmarkowego funduszu obligacji. Taki model inwestowania jest zapewne mało przydatny jako wzór dla przeciętnego Kowalskiego, ale jest typowy w anglosaskim modelu zarządzania funduszem hedgingowym.