Zdaniem analityka, jeśli spojrzeć na bieżące wskaźniki wyprzedzające, należy oczekiwać, że spowolnienie aktywności inwestycyjnej będzie szybciej odczuwane w budownictwie niemieszkaniowym i inżynieryjnym (zwłaszcza w samorządach). Mieszkaniówka pozostaje silna, notując kolejne rekordy liczby wydanych pozwoleń na budowę i startów inwestycji. Przełoży się to na wysokie przeroby na budowach w 2020 r. Sosna oczekuje również, że ten rok przyniesie stabilizację rentowności spółek w efekcie malejącej presji cenowej na rynku. Już w zeszłym roku widać było poprawę sytuacji i pierwsze spadki cen wybranych materiałów (stal, asfalt, materiały termoizolacje). – Mniejsza liczba znaczących inwestycji przełoży się także na spadek niedoboru pracowników, a tym samym na mniejszą presję na płace – podsumowuje Sosna.
Samorządy pod presją
Jak perspektywy w 2020 r. oceniają najwięksi gracze?
Zdaniem Dariusza Blochera, prezesa Budimeksu, kluczem dla rynku budowlanego będzie stymulowanie rozwoju przez sektor publiczny i prywatny.
– Tempo wzrostu w budownictwie było już w 2019 r., zgodnie z naszymi prognozami, jednocyfrowe. Trend utrzyma się w tym roku – uważa. – Ważna jest dobra dynamika przetargów prowadzonych przez największych inwestorów publicznych w infrastrukturze, czyli PKP PLK i GDDKiA oraz w samorządach. Obecne sygnały ze strony samorządów są na razie mniej optymistyczne niż partnerów publicznych – dodaje. Menedżer podkreśla, że zbliżamy się do schyłku obecnej perspektywy unijnej, jeśli chodzi o kontraktowanie inwestycji drogowych i kolejowych. Od decydentów zależy, czy będziemy mieć do czynienia z intensywnym, stymulującym rynek finiszem w zakresie przetargów, czy opóźnieniami.
– Niedobory kadrowe będą niższe niż rok czy dwa lata temu. Wyzwaniem jest bardzo niska rentowność dużych firm budowlanych, rzędu 1 proc. Wszystkie te czynniki będą oddziaływać na wzrost cen w budownictwie, ale w bardziej umiarkowanym stopniu niż w ostatnich dwóch latach. Duży wpływ na ceny będą miały jak zawsze aspekty makroekonomiczne: presja płacowa, ceny ropy na rynkach światowych, poziom bezrobocia i migracji nowych pracowników do Polski – podsumowuje Blocher.
Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabagu, przypomina o problemie waloryzacji kontraktów infrastrukturalnych, która powinna obejmować nie tylko podwyżki bezpośrednich kosztów wykonawców, ale i koszty kontrahentów wynikające np. z podwyżek cen prądu czy płacy minimalnej. Menedżer ocenia, że istnieją fundamentalne podstawy do oczekiwania dalszego wzrostu kosztów w 2020 r., na co będą mieć wpływ m.in.: kumulacja inwestycji, wzrost płac, cen energii, ograniczona baza firm podwykonawczych. Skala podwyżek powinna być jednak mniejsza niż w latach 2017–2018. Strabag z niepokojem obserwuje sytuację samorządów, które muszą wydawać coraz więcej na utrzymanie infrastruktury i przestrzegają, że spadać będą nakłady na inwestycje.