Kurs akcji mBanku rano nieznacznie zyskiwał do 385 zł, ale po południu przecena sięgnęła nawet 4,5 proc. i kurs osunął się do 363,6 zł. Po godz. 14 przecena wyhamowała do 3,5 proc. Bank wyróżnia się negatywnie na tle innych kredytodawców (WIG-banki zyskuje 0,3 proc.), ale i indeksu WIG20 (rośnie o 0,5 proc.).
Warto jednak zwrócić uwagę na stosunkowo małą płynność dzisiaj w handlu akcjami mBanku. Do godz. 14:15 właścicieli zmieniło zaledwie 5,5 tys. akcji (wartych 2 mln zł) w porównaniu do 26,9 tys. w czasie całej sesji średnio w ostatnich trzech miesiącach.
Dzisiaj nie napłynęły informacje mogące uzasadniać sporą przecenę, choć negatywny wpływ mogła mieć opublikowana dzisiaj rekomendacja wydana przez analityków Haitonga (podtrzymano zalecenie „sprzedaj", cena docelowa to 304,7 zł). Ocenili, że premia w wycenie mBanku wobec konkurencji jest „bezzasadna biorąc pod uwagę niską zyskowność oraz udział kredytów frankowych w portfelu". Ten ostatni czynnik jest już ignorowany przez rynek mimo że mBank ma blisko 17 mld zł hipotek walutowych stanowiących 16 proc. jego portfela. Inwestorzy zakładają, że Commerzbank, który wystawił swój pakiet 69 proc. akcji na sprzedaż, przeprowadzi transakcję wyłączając te kredyty.
To spowodowało, że ostatnio kurs akcji mBanku radził sobie lepiej niż innych banków (decyzję o sprzedaży ogłoszono pod koniec września). Kurs akcji mBanku wzrósł w ostatnich 3 miesiącach o 13,3 proc., indeks WIG-Banki stracił 12,8 proc.