Ogromne wynagrodzenia zarządów banków, a przede wszystkim prezesów, wzbudzają kontrowersje. Szczególnie duże były w czasie kryzysu, gdy amerykańskie i zachodnioeuropejskie banki zasilane były przez państwa setkami miliardów dolarów i euro, a ich szefowie dostawali milionowe odprawy. Teraz kontrowersje są prawdopodobnie mniejsze, bo gospodarka rozwija się w dobrym tempie, płace Polaków rosną najszybciej od lat, a same banki także poprawiają wyniki. Przyjrzyjmy się, jak kształtują się relacje między wynagrodzeniami zarządów poszczególnych banków a średnim wynagrodzeniem ich szeregowych pracowników.
Średnia dniówka prezesa – 8,4 tys. zł
Nie wszystkie banki podają średnie wynagrodzenie, niektóre wręcz odmawiają udzielenia takiej informacji. Zastosowaliśmy więc jedną metodę, aby je oszacować: podzieliliśmy łączne wydatki banków w 2018 r. na wynagrodzenia (nie koszty pracownicze, które są kategorią szerszą i zawierają głównie narzuty na wynagrodzenia, czyli składki na różnego rodzaju ubezpieczenia, przede wszystkim emerytalne). Wartości te obniżyliśmy o wynagrodzenia przypadające wyłącznie zarządom, czyli o kwoty sięgające od kilku do kilkunastu mln zł w przypadku każdego z banków. Wynik podzieliliśmy przez liczbę etatów przypadającą na koniec roku. Wszystkie elementy tego rachunku dotyczą wartości skonsolidowanych, czyli grup kapitałowych, a nie samych banków. Uzyskane w ten sposób wyniki mogą być o kilkanaście procent wyższe od podawanych przez niektórych kredytodawców średnich, które są jednostkowe lub nie uwzględniają wszelkich premii i dodatków.
Uwzględniliśmy osiem największych banków z GPW, które opublikowały już raporty roczne. Okazuje się, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie pracownika w tej grupie wyniosło 7,77 tys. zł. Dla porównania przeciętne miesięczne wynagrodzenie prezesów tej ósemki wyniosło nieco ponad 254 tys. zł (przedział to 117 tys. zł – 422 tys. zł). Oznacza to, że prezesi banków przeciętnie zarobili w ubiegłym roku 33 razy więcej niż wynosiły średnie zarobki „szeregowych" pracowników. Można na tę relację spojrzeć jeszcze inaczej – przyjmując, że prezesi pracowaliby każdego dnia w roku (przypomnijmy jednak, że dni roboczych w 2018 r. było 250, a dodatkowo są przecież urlopy), to ich dniówka przeciętnie wyniosłaby 8,4 tys. zł, czyli nieco więcej niż w miesiąc zarabia zwykły pracownik banku.
Z naszego zestawienia wynika, że w 2018 r. najlepiej zarabiającym spośród prezesów wciąż sprawujących swoją funkcję był Cezary Stypułkowski, szef mBanku. Zarobił blisko 5,1 mln zł, o 28 proc. więcej niż rok wcześniej. Na kolejnych miejscach uplasowali się Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, którego zarobek wzrósł o 20 proc., do blisko 4 mln zł, oraz Joao Bras Jorge, szef Millennium, którego wynagrodzenie zmalało o 35 proc., do 3,25 mln zł, ze względu na mniejsze dodatkowe świadczenia. Uwzględnialiśmy wynagrodzenie podstawowe i premie. Do czołówki dołączyć może Artur Klimczak, prezes Getin Noble Banku, który w 2017 r. zarobił nieco ponad 5 mln zł (spółka nie podała jeszcze raportu rocznego).
Największa różnica między wynagrodzeniem prezesa a średnią pensją pracowników była w Aliorze, którego była już szefowa Katarzyna Sułkowska przez niepełny rok zarobiła 45 razy więcej, niż wynosiło średnie wynagrodzenie w tej instytucji, ale jej wynagrodzenie (prawie 4 mln zł) aż o 1,44 mln zł podbiło odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji i skrócenia kadencji. Nieco niższy mnożnik (39) był w Millennium oraz w ING Banku Śląskim (36) i BGŻ BNP Paribas (32). Najmniejsza różnica była w PKO BP i Pekao, czyli państwowych bankach, których szefowie nie zarabiają już tak wiele z powodu wdrażania tzw. ustawy kominowej. Zarobili po ok. 20 razy więcej, niż wynosiło średnie wynagrodzenie w ich bankach. Stosunkowo niskie było też w Santander Banku Polska (24).