Dziewięć giełdowych banków zwiększyło w IV kwartale 2020 r. rezerwy na hipoteki frankowe łącznie o 2,48 mld zł i na koniec roku były one warte w sumie 5,73 mld zł – wynika z wyliczeń „Parkietu". W porównaniu z końcem 2019 r., gdy po raz pierwszy banki zawiązywały rezerwy na ryzyko prawne, przyrost sięgnął 4 mld zł.
To oznacza, że pokrycie rezerwami portfela frankowego analizowanej przez nas dziewiątki (mającej 77 mld zł hipotek w szwajcarskiej walucie) wynosi około 7,4 proc. Największy wskaźnik pokrycia mają banki, które mają wysokie kapitały, a tych spornych kredytów nie tak dużo, czyli ING Bank Śląski i Pekao. Ten pierwszy dołożył w IV kwartale do rezerw 250 mln zł i wynoszą one teraz 325 mln zł, co stanowi już 36 proc. jego portfela. To może oznaczać, że ma już odłożone pieniądze na zdecydowaną większość tego problemu, bo szacuje się, że koszty ugód w całym sektorze skutkowałyby odpisem 30–40 proc. wartości frankowego portfela.
Pekao poinformowało teraz, że jego rezerwa w IV kwartale urosła o 318 mln zł, więc łącznie wynosi około 440 mln zł, co daje 15 proc. wskaźnika pokrycia jego portfela frankowego. Bank podał, że to istotne zwiększenie rezerw odzwierciedla zarówno negatywne trendy w orzecznictwie sądowym, jak i oczekiwany wzrost liczby pozwów oraz modyfikację zakresu scenariuszy branych pod uwagę (zaczęto uwzględniać możliwości zawierania ugód z klientami). Pekao oceniło, że skala łącznych rezerw na frankowe ryzyko prawne utworzonych do tej pory (440 mln zł) jest zbliżona do wstępnego oszacowania wpływu na wynik finansowy netto konwersji aktywnego portfela tych kredytów na warunkach zgodnych z propozycją przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Przypomnijmy, że Jacek Jastrzębski na początku grudnia wezwał banki do zawierania ugód na zasadzie przeliczenia hipotek frankowych po kursie z dnia zaciągnięcia i potraktowania tak, jakby od początku były złotowymi. Banki pracują teraz nad wypracowaniem ugód i niektóre być może uwzględnią ich koszty jeszcze w sprawozdaniu za 2020 r.
ING Bank Śląski i Pekao nie są najlepszymi wyznacznikami sytuacji banków frankowych, bo mają niewiele takich hipotek, stanowią one odpowiednio 0,7 i 2,1 proc. ich portfela wszystkich kredytów brutto. Nikną również w relacji do ich nadwyżek kapitałów własnych. W gorszej sytuacji są banki mające dużo hipotek, takie jak np. Getin Noble (26 proc. portfela), Millennium (19 proc.) czy mBank (12 proc.). W tej grupie najgorzej wypada Getin, którego portfel frankowy jest prawie pięciokrotnie większy niż kapitały własne, a wskaźnik pokrycia hipotek frankowych rezerwami to tylko 3,4 proc. W lepszej sytuacji jest Millennium (wskaźnik pokrycia 6,5 proc.), choć po ugodach mógłby mieć chwilowe problemy ze spełnianiem wymogów kapitałowych. Podobnie może być w mBanku (wskaźnik pokrycia 11 proc.). W dużo lepszej sytuacji są PKO BP, Santander czy BNP Paribas, w których franki stanowią znacznie mniejszą część portfela ogółem (odpowiednio 9, 7 i 6 proc. Jednak ich wskaźniki pokrycia frankowych należności rezerwami są wciąż niskie i wynoszą odpowiednio 6,6, 6,1 i 4,1 proc. MR