W poniedziałek przedstawiciele operatora komórkowego (uruchomił sieć w sobotę), kontrolowanego przez NFI Midas, podtrzymali, że firma ma pieniądze na start. Ten właściwy – zaplanowany na lato. Wtedy też CenterNet pokaże markę, pod którą chce wejść z ofertą na rynek masowy.
Palukiewicz potwierdził plan na ten rok mówiący, że w sieci CenterNetu będzie dzwoniło 500 tys. kart. Wtedy operator będzie przynosił zysk na poziomie EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację). Jeśli założenia trzeba będzie zrewidować, to stanie się to po wakacjach. Według prezesa CenterNetu, wartość kapitałów własnych spółki to obecnie około 130 mln zł.
Na razie CenterNet udostępnił pierwsze karty SIM pod marką CenterNet Mobile. Warunki oferty można uznać za zaporowe, ale przedstawiciele operatora podkreślają, że chodziło przede wszystkim o wywiązanie się z zobowiązań wynikających z rezerwacji częstotliwości. Firma miała czas na uruchomienie własnej sieci do końca maja.
Jeśli ktoś już teraz chciałby zostać abonentem CenterNetu, musi wyłożyć „na start” około 700 zł (nie licząc abonamentu płatnego po miesiącu). To cena za aktywację i kaucję, choć CenterNet nie oferuje aparatów komórkowych. – W ten sposób chcemy zabezpieczyć się przed próbami nadużyć ze strony nieuczciwych klientów – mówił Grzegorz Tomczyk, wiceprezes CenterNetu.
Dla porównania, Polska Telefonia Cyfrowa (Era) w podobnej ofercie pobiera 300 zł kaucji tylko wówczas, gdy nowy abonent chce korzystać z połączeń roamingowych od pierwszego dnia umowy. CenterNet umów o roaming jeszcze nie ma. W analogicznej ofercie promocyjnej Orange nie ma kaucji, a aktywacja kosztuje 5 zł.