Urząd Komunikacji Elektronicznej przyznał dziś Telekomunikacji Polskiej dopłatę do kosztów tzw. usługi powszechnej (tzw. USO) poniesionych w 2010 r.  Jest ona – podobnie jak poprzednim razem – dużo niższa niż oczekiwała giełdowa spółka.  TP wniosła  bowiem o 270 mln zł.  UKE uznał jednak, że należy jej się jedynie wyrównanie kosztów ulicznych aparatów telefonicznych i przyznała telekomowi kwotę 55,1 mln zł, odrzucając wyliczenia dotyczące innych pozycji kosztowych.

Podobną decyzję UKE wydało także we wrześniu 2011 r., gdy za jednym zamachem wypowiedziało się w sprawie dopłat do USO za lata 2006-2009. Urząd ustalił wówczas poziom dopłaty należnej TP na blisko 67 mln zł, z czego większość przypadała na koszty aparatów ulicznych poniesione w 2009 r.

Kwoty przyznane TP przez UKE  stanowią około 10 proc. sumy, o którą wnioskowała TP.  Jej 5 wniosków opiewało łącznie na około 1,1 mld zł.

Niewykluczone, że spółka odwoła się od najnowszej od decyzji UKE w tej sprawie. Zrobiła to już w przypadku decyzji z września ub.r.

Im niższa dopłata do USO tym gorzej dla TP, a lepiej dla pozostałych telekomów. Na dopłatę do USO zrzucają się wszyscy więksi gracze proporcjonalnie do udziału w rynku, w tym m.in. giełdowa Netia.