– Traktujemy dane po trzech kwartałach jako zdarzenie incydentalne. Przez wcześniejsze 20 lat naszej działalności firma zawsze zarabiała na siebie. Wierzę, że podobnie będzie też w całym bieżącym roku – mówi.
Po dziewięciu miesiącach grupa, której działalność opiera się na trzech filarach: wdrażaniu systemów dla call i contact center, usług call center i realizacji projektów teletechnicznych (systemy inteligentnego budynku), miała 19,67 mln zł przychodów (rok temu było to 22,76 mln zł), 0,13 mln zł straty operacyjnej (0,8 mln zł zysku) i 0,37 mln zł straty netto (0,73 mln zł na plusie).
Kniszner nie chce powiedzieć, jakiego zysku oczekuje w IV kwartale. – Mam nadzieję, że uda nam się odrobić stratę po trzech kwartałach – oświadcza. Deklaruje, że jeśli całoroczny wynik okaże się przyzwoity (nie definiuje, co przez to rozumie), to Unima 2000 ponownie podzieli się zyskami z właścicielami. Z wyniku za 2012 r. firma wypłaciła po 0,25 zł dywidendy na akcję.
Prezes oczekuje, że w 2014 r. wyniki krakowskiej grupy będą już dużo lepsze. Zwraca uwagę, że przez ostatnie kilka miesięcy zdobyła kilka dużych kontraktów, w tym wysokorentownych na usługi IT. – Klienci, którymi są wiodące instytucje finansowe, zastrzegają sobie jednak, żeby nie ujawniać ich nazw, bo traktują inwestycje w obszarze call i contact center jako element przewagi konkurencyjnej – mówi Kniszner. – To potwierdza, że jesteśmy odbierani na rynku jako solidna firma i rzetelny wykonawca – dodaje.
Deklaruje, że w najbliższych kwartałach spółka nie planuje żadnych ruchów kapitałowych, w tym przejęć. – Sytuacja makroekonomiczna, mimo że lepsza niż rok temu, wciąż jest niestabilna. W tej sytuacji wolimy skupić się na rozwoju organicznym – tłumaczy.