Chęć inwestorów do nabywania akcji upadłej spółki może trochę dziwić, bo piątkowa sesja była ostatnią, na której handlowano walorami Techmeksu. Kilka dni wcześniej zarząd GPW, zgodnie z decyzją Komisji Nadzoru Finansowego, wykluczył bielską firmę na rok z obrotu giełdowego. To oznacza, że inwestorzy, którzy po ostatniej sesji zostali z papierami w portfelu, nieprędko będą mieli okazję się ich pozbyć za pośrednictwem parkietu.
Takich inwestorów jest całkiem sporo. Jeszcze w piątek wolumen obrotu akcjami Techmeksu sięgnął 558 tys. sztuk. Właściciela zmieniło zatem aż 6,7 proc. kapitału. Spółka już od dłuższego czasu nie ma żadnego udziałowca, który posiadałby więcej niż 5 proc. kapitału.
Nie można wykluczyć, że część inwestorów łudzi się wciąż, że Techmex uda się uratować. Szanse na taki scenariusz są nikłe. Firmą już od kilku kwartałów rządzi syndyk, która próbuje spieniężyć resztki majątku, żeby spłacić wierzycieli, w tym KNF, która nałożyła na spółkę 50 tys. zł kary za rażące naruszenie obowiązków informacyjnych.
Syndyk złożyła zażalenie na tę decyzję, które jednak, jak twierdzi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF, nie wstrzymuje wykonania kary.