Clean&Carbon Energy (d. Karen) nie ma szczęścia do prezesów. Jeszcze rok temu na czele spółki, która wówczas zajmowała się sprzedażą komputerów, stał Jacek Piotrowski, równocześnie wiceprezes Komputronika. Zmiana profilu działalności i związane z tym przekształcenia kapitałowe, pociągnęła za sobą zmianę prezesa. Od września C&C Energy kierował Dariusz Witkowski, był wiceminister skarbu. Rządził spółką ledwie dwa i pół miesiąca i odszedł w atmosferze konfliktu z nowymi właścicielami (firmy powiązane z małżeństwem Paszyńskich).
Po nim stery objął w firmie objął Wiesław Żurawski, prawnik z Lęborka, który w latach 80-tych, był m.in. oficerem WSW (Wojskowe Służba Wewnętrzna - organ kontrwywiadu wojskowego PRL) w Koszalinie. Żurawski jest bliskim współpracownikiem Paszyńskich.
Utrzymał się na stanowisko do końca stycznia kiedy szefem C&C Energy został Tomasz Szamlewski (również współpracownik Paszyńskich). Nowy kierujący był w przeszłości oficerem zawodowym (służby logistyki i zaopatrzenia). Kierował spółką do końca marca. Od kwietnia na czele zarządu stanął Zygmunt Kwiatkowski, w przeszłości m.in. prezes Zakładów Azotowych Puławy. Miał za zadanie dokończyć przekształcenia kapitałowe spółki ale przede wszystkim, dzięki posiadanym kontaktom, wspomóc ją w ekspansji w Rosji. C&C Energy zapowiadał, że chce przejmować kopalnie węgla kamiennego w tym kraju i sprowadzać węgiel do Polski. Jak na razie plany pozostają na papierze. Nie wiadomo, kto zajmie się ich realizacją. Kwiatkowski, po niespełna dwóch miesiącach szefowania giełdowej firmie, zrezygnował ze stanowiska. Tłumaczy to „podjęciem dodatkowych obowiązków w związku pełnioną funkcją przewodniczącego rady nadzorczej w innej spółce”. Rada nadzorcza nie wyznaczyła jeszcze jego następcy. C&C Energy kieruje obecnie Szamlewski, który jest wiceprezesem.
Inwestorzy chłodno przyjęli, że C&C Energy straciło już piątego w ciągu roku prezesa. Kurs spadał w piątek rano ponad 3 proc. do 0,51 zł.