Nawet po 18,46 zł, o 2,8 proc. więcej niż we wtorek, płacono wczoraj za akcje Telekomunikacji Polskiej, gdy spółka podała wyniki za III kwartał. Telekom mile zaskoczył rynek poziomem zysku netto, który wyniósł 376 mln zł, podczas gdy?biura maklerskie spodziewały się średnio 217 mln zł. Z czasem jednak wzrost notowań TP wyhamował. Na zamknięciu kurs papierów spółki stracił 1,1 proc. i akcje kosztowały po 17,75 zł.
Rynek zakładnikiem polityki
Michał Marczak, analityk DI BRE Banku, wyjaśniał wahania notowań TP na kilka sposobów. – Po pierwsze, choć zyski TP były wyższe od oczekiwanych, to jednak po stronie operacyjnej wielu dużych plusów w danych przez nią przedstawionych wskazać nie można. Po drugie, należy też pamiętać o trwającym skupie akcji własnych TP. Rodzi się też pytanie: jeśli europejski szczyt gospodarczy przyniesie pozytywne rezultaty, czy takie spółki jak TP – defensywne, nierozwijające się – powinno się mieć w portfelu? Jest wiele innych telekomów w regionie, których potencjał jest dużo większy – mówił Marczak.
TP jest spółką, której przychody topnieją od lat, a inwestorów przyciąga dywidendą.
Niejako mimochodem TP przesunęła wczoraj ostateczny?moment stabilizacji przychodów z 2012 na 2013 rok. W minionym kwartale przychody?grupy spadły. Zgodnie z oczekiwaniami analityków zmniejszyły się o 3,8 proc., do 3,679 mld zł.
Jednak zarówno zysk operacyjny, jak i netto grupy okazały się sporo wyższe niż prognozowane. W kwartalnym raporcie TP można było znaleźć też dwie inne miłe niespodzianki.