Takie pytanie, nawiązując do spadku notowań akcji Telekomunikacji Polskiej na giełdzie, postawił wicepremier Janusz Piechociński w wywiadzie dla serwisu Newseria.pl, który wczoraj opublikował rozmowę.
Piechociński miał się spotkać z przedstawicielami zarządu Centertela, spółki zależnej TP, podczas targów CeBIT?w Hanowerze. Tematem spotkania miała być trudna sytuacja grupy. Przedstawiciele TP nie zaprzeczyli, że spotkanie miało miejsce, ale o tym, czego dotyczyło i z czyjej inicjatywy się odbyło – nie chcieli rozmawiać.
– Nasza rachunkowość musi bardzo silnie kontrolować różne formy wyprowadzania kapitału poprzez firmy globalne – powiedział za to dziennikarzowi Piechociński. Czy miał na myśli France Telecom, który kontroluje 49,79 proc. akcji TP?
W lutym, po opublikowaniu wyników TP za IV kwartał i obcięciu dywidendy o połowę, kurs akcji polskiej firmy mocno spadł. W sumie od października jej wycena spadła z ponad 16 zł za akcję do poniżej 7 zł dziś.
Grupa TP zareagowała na wypowiedź wicepremiera oburzeniem. – Jesteśmy w pełni transparentni i spełniamy wszystkie wymogi w zakresie informacji, jakości relacji inwestorskich oraz ładu korporacyjnego. Dlatego wymienianie nas przez wicepremiera Janusza Piechocińskiego w kontekście kontrolowania transferów pieniędzy z Polski do spółek matek jest zaskakujące – mówił Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP.