DSS dużo zapłacą za emisję. Nie tylko one

Niewielkie publiczne oferty akcji mogą być bardzo kosztowne. Czy przez to są nieopłacalne? Zdaniem przedstawicieli firm i ekspertów – niekoniecznie

Publikacja: 12.04.2010 08:49

DSS dużo zapłacą za emisję. Nie tylko one

Foto: GG Parkiet

Dolnośląskie Surowce Skalne chcą pozyskać z emisji akcji 50–60 mln zł, co – jak wynika z prospektu – będzie je kosztowało około 9 mln zł. Stosunek kosztów emisji do jej wartości może zatem sięgnąć aż 18 proc. To „imponujący” wynik, ale producent kruszyw łamanych nie jest rekordzistą.

[srodtytul]3 mln zł już wydane[/srodtytul]

Jan Łuczak, prezes DSS, twierdzi, że koszty emisji są wysokie, gdyż spółka pracuje nad nią ponad półtora roku. – Decyzję o ofercie publicznej podjęliśmy bardzo dawno, ale nie trafiliśmy w odpowiedni moment. Nie chcemy z niej rezygnować, gdyż na jej przygotowanie wydaliśmy już 3 mln zł (m.in. na prospekt i doradców, do zapłaty pozostaje m.in. prowizja dla brokerów oferujących akcje – red.) – mówi.

Zaznacza, że udział kosztów w wartości emisji byłby znacznie niższy, gdyby nie została ona zmniejszona (miała sięgnąć 108 mln zł). Łuczak zapewnia też, że emisja nie będzie miała charakteru ratunkowego. – Podpisaliśmy umowy faktoringowe na 26 mln zł. Niebawem możemy pozyskać kolejnych 5 mln zł. Dlatego oceniamy, że zapewniliśmy sobie płynność niezależnie od tego, czy oferta się powiedzie czy nie – mówi. Harmonogram oferty ma być znany do połowy kwietnia.

[srodtytul]Drogi giełdowy kapitał[/srodtytul]

Analitycy oceniają, że kilkunastoprocentowy udział kosztów w wartości oferty czyni ją drogą. – Wydaje mi się, że taki poziom należy uznać za wysoki, a nie można zapominać, że nie jest to jedyny koszt. Sprzedaż akcji oznacza bowiem konieczność podzielenia się władzą – mówi jeden z analityków. – Generalnie, kosztowna oferta może wskazywać, że ktoś chce wyjść ze spółki lub że znajduje się ona w tak trudnej sytuacji, że żaden bank nie chce jej pożyczyć pieniędzy – dodaje.

Maciej Bobrowski, dyrektor wydziału analiz i informacji w Beskidzkim Domu Maklerskim, również uważa, że kilkunastoprocentowy, np. 15-proc. udział kosztów emisji w jej wartości czyni kapitał z giełdy drogim. – Decyzja o tym, czy zaakceptować taki poziom, należy jednak do właścicieli oraz do inwestorów, którzy mogą kupić akcje danej firmy lub nie. W przypadku spółek Skarbu Państwa tak wysoki współczynnik mógłby się spotkać z krytyką – mówi Bobrowski.

[srodtytul]Nie tylko pieniądze się liczą[/srodtytul]

Zdaniem oferujących trudno wyłącznie na podstawie kosztów jednoznacznie przesądzać o opłacalności oferty. – Z ekonomicznego punktu widzenia, kiedy korzyści z debiutu przewyższają koszty oferty, opłaca się przeprowadzać emisję. Uważam, że oferta ma sens, jeśli dzięki niej w rezultacie wskaźnik EPS (zysk na akcję – red.) rośnie – mówi Adam Bruliński z KBC Securities.

Z kolei Bogdan Duszek, dyrektor wydziału rynku pierwotnego DM BOŚ, zaznacza, że pomimo znacznych wydatków poniesionych na obsługę całego procesu kwota uzyskana z oferty może być cały czas atrakcyjna, a być może trudniejsza bądź niemożliwa do uzyskania w inny sposób. – Poza względami finansowymi dla firm wchodzących na giełdę liczą się też kwestie wizerunkowe. Spółka publiczna zyskuje na wiarygodności wśród kontrahentów oraz podlega obowiązkowi informacyjnemu, dzięki czemu jej działalność staje się bardziej przejrzysta – przypomina.

Przedstawiciele firm, które przeprowadziły stosunkowo drogie oferty, podkreślają, że pozyskanie pieniędzy nie zawsze jest głównym celem wejścia na GPW. – Koszty naszej oferty były stosunkowo wysokie, gdyż była ona niewielka. Motywem naszego debiutu były jednak nie tylko kwestie finansowe. Staliśmy się bardziej rozpoznawalni i wiarygodni – mówi Janusz Żebrowski, prezes K2 Internet. – Od debiutu pozyskaliśmy takich klientów, jak chociażby PZU czy Orlen. Fakt, że jesteśmy spółką giełdową, mógł mieć znaczenie dla tych klientów – dodaje.

Zygmunt Kosmała, prezes Bumechu, podkreśla, że gdyby firmie udało się sprzedać wszystkie akcje, pozyskałaby 30 mln zł (sprzedała akcje za 5,5 mln zł) i wtedy udział kosztów w wartości oferty nie byłby tak znaczący. – Mimo kosztów warto było zadebiutować na GPW. Od kiedy jesteśmy spółką publiczną, często to sami klienci nas szukają i nie musimy już wykonywać tak dużo pracy marketingowej – mówi.

[ramka][b]Drogie niewielkie emisje[/b]

W ostatnich dwóch latach na warszawskim parkiecie zauważalny był wzrost średniego kosztu IPO (liczonego jako stosunek kosztów emisji do jej wartości). Eksperci wyjaśniają, że działo się tak głównie za sprawą rosnącej liczby mniejszych ofert. Wśród emisji o największym stosunku kosztów do ich wartości nie ma żadnej przekraczającej 15 mln zł. W czołowej 12 aż 11 emitentów pozyskało mniej niż 10 mln zł. Liderem w ostatnich dwóch latach okazała się spółka Anti, która sprzedała akcje za 731,4 tys. zł, ponosząc przy tym 518,4 tys. zł kosztów. Jeszcze gorzej w zestawieniu prezentowałby się Hefal Serwis. Na początku września 2008 r. spółka sprzedała 5,7 tys. akcji (1,6 proc. oferowanych) za 161 tys. zł. Koszty emisji sięgnęły zaś 592 tys. zł. Firma nie pojawiła się jednak na warszawskim parkiecie w związku ze zbyt małym rozproszeniem kapitału. Pod koniec sierpnia minionego roku zadebiutowała na NewConnect. [/ramka]

Surowce i paliwa
Bogdanka mówi o braku równych szans na rynku węgla
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Surowce i paliwa
Prezes KGHM: Unia Europejska jest i będzie dla KGHM kluczowym rynkiem
Surowce i paliwa
JSW widzi zagrożenia finansowe, ale chce je minimalizować
Surowce i paliwa
Nowa instalacja Orlenu na Litwie powstaje w bólach
Surowce i paliwa
KGHM o wydobyciu soli w okolicach Pucka zdecyduje w przyszłym roku
Surowce i paliwa
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o zapasach gazu