Choć wnioskodawcy przysługuje jeszcze teoretycznie prawo do odwołania się od tej decyzji, praktyka pokazuje, że sprawa jest już zamknięta.
To już czwarty i ostatni wniosek, jaki jeszcze w 2006 r. złożył do arbitrażu przeciwko Orlenowi holding należący do Andreja Babisa. Tylko w jednym przypadku sąd przyznał rację wnioskodawcy.
W zeszłym roku koncern z Płocka wypłacił zatem Agrofertowi karę umowną wraz z odsetkami w wysokości ponad 105 mln euro (wtedy około 440 mln zł). Orlen miał jednak na poczet zasądzonej kary utworzoną wcześniej rezerwę. Orzeczenie nie wpłynęło więc na wyniki finansowe koncernu. Orlen zapewnił także, że wysokość naliczonej umownej kary za wypowiedzenie porozumienia, jakie zawarł wcześniej z Agrofertem, jest mniejsza niż straty, jakie by poniósł, gdyby to porozumienie realizował.
W 2004 r., zanim jeszcze Orlen kupił pakiet prawie 63 proc. akcji czeskiego holdingu Unipetrol, podpisał z Agrofertem umowę. Na jej podstawie firma Andreja Babisa miała się stać, za z góry określoną cenę, właścicielem pięciu spółek kontrolowanych przez Unipetrol.
Gdy rok później płocki koncern kupił czeski holding, wartość rynkowa tych pięciu firm była już znacznie wyższa niż cena zapisana w umowie z Agrofertem. Dlatego Orlen nie zdecydował się na transakcję, zaś spółka Babisa wytoczyła mu kilka spraw arbitrażowych. Trzy z nich zakończyły się po myśli płockiego koncernu.Wczoraj kurs Orlenu na zamknięciu notowań wzrósł o blisko 1,4 proc., do 41,66 zł.