Jarosław Zagórowski odniósł się do decyzji resortu skarbu dotyczącej wejścia JSW na giełdę. Skarb państwa sprzeda tylko stare akcje, a więc pieniądze nie trafią do spółki, choć ta jeszcze w 2010 r. liczyła na 1-1,5 mld zł z giełdy.
– Tworzyliśmy założenia strategii pod kątem wejścia na giełdę wtedy, gdy firma nie miała pieniędzy, a inwestycje musiała realizować. W ostatnim czasie rynek dał nam pieniądze, więc nie ma się co oszukiwać, mamy środki – powiedział Polskiemu Radiu Katowice szef JSW. – Ale pieniądze są nam potrzebne i będą potrzebne, więc chcemy sobie otworzyć drogę do środków z giełdy, gdyby nam zabrakło środków, bo nie wiemy jaka będzie koniunktura rok czy dwa. Mongolia czy Kanada udostępnia złoża węgla koksowego, będą więc dodatkowe zasoby i mogą spaść ceny. Być może wtedy nie będziemy w stanie pokrywać inwestycji z naszych środków, więc dobrze mieć otwartą drogę giełdową, bo to pozwala na kolejna emisję i pozyskanie pieniędzy – tłumaczył prezes JSW, której debiut na GPW skarb państwa planuje na 30 czerwca (w tym miesiącu prospekt ma trafić do KNF). JSW od tego roku ma wydawać na inwestycje ok. 1 mld zł rocznie.
Zdaniem Zagórowskiego skarb państwa zachowa kontrolę w spółce tak, jak ma to miejsce w Tauronie, Orlenie czy KGHM. Zapisania kontroli państwa w ustawie domagają się związkowcy, ale to zdaniem prezesa JSW będzie niemożliwe.
– Jeśli nie uda się tego w ustawach, jak chcą liderzy związkowi, a moim zdaniem się nie da, to powinniśmy to zrobić w statucie firmy, wprowadzić rozwiązania na wzór Tauronu, Orlenu czy KGHM. Są na giełdzie, ale w decyzjach strategicznych państwo podejmuje decyzje. Rada nadzorcza JSW przyjęła już odpowiednie zmiany w statucie, czekamy na decyzję WZA – powiedział Zagórowski Polskiemu Radiu Katowice. – Elementem zasadniczym jest zapewnienie władztwa skarbu państwa, czyli zapewnienie takich warunków, by kiedyś w przyszłości skarb nie stracił dominującego wpływu na spółkę. Pamiętajmy, że spółki węglowe mają bardzo ważne znaczenie dla systemu energetycznego państwa i jestem przekonany, że skarb powinien utrzymać wpływ na zarządzanie tymi firmami – dodał.
Pytany o podwyżki (związkowcy domagają się 10 proc. na ten rok) powiedział, że JSW ma na to pieniądze, nawet na 10 proc., ale pod warunkiem, że to da efekt firmie. – Płace muszą być powiązane z wydajnością. Do górnictwa trzeba podejść systemowo, w innym modelu płacowym, gdy będziemy mogli liczyć na efekty dla firmy - mówił prezes JSW. - 10 proc. podwyżki to bardzo duże oczekiwanie. 200 mln zł więcej na płace w skali roku. Na to musimy zarobić, a więc podnieść efektywność, dlatego część podwyżek proponujemy w systemie premiowym - dodał.