Ryszard Walczuk, wiceprzewodniczący zarządu głównego Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków, który jest też szefem Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Polskiej Grupy Energetycznej, poinformował też, że niebawem rozpoczną się rozmowy działaczy w największej spółce z sektora.
Niedawno w PGE GiEK, która zatrudnia prawie 18 tys. pracowników, ruszyła czwarta już edycja programu dobrowolnych odejść. Będzie on realizowany w pięciu etapach i zakończy się w czerwcu 2017 r. – Czwarta edycja programu dobrowolnych odejść kierowana jest do pracowników wszystkich obszarów działalności spółki – mówi Iwona Paziak, rzeczniczka PGE GiEK. Jednocześnie informuje, że w wyniku poprzednich edycji z PDO skorzystało ponad 3,1 tys. osób.
Spółka nie ujawnia wysokości rezerw, jakie planuje zawiązać na odejścia zatrudnionych, ani jakiego zainteresowania tą edycją PDO się spodziewa. Wiadomo jedynie, że w pierwszej turze tej edycji najwyższe odszkodowanie, jakie będzie mógł uzyskać uprawniony pracownik, będzie 26-krotnością jego średnich miesięcznych wynagrodzeń (ale nie wyższe niż 26-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w ub.r.). Wysokość odszkodowania będzie maleć w zależności od momentu przystąpienia do programu.
PGE planuje też utworzyć spółkę, która będzie zajmowała się obsługą kadrową i księgową wszystkich podmiotów wchodzących w jej skład. Tak jak w innych grupach energetycznych największa grupa planuje utworzenie tzw. centrum usług wspólnych skupiających te kompetencje. Zdecydowanie sprzeciwiają się temu związkowcy. Obawiają się o miejsca pracy zatrudnionych.