Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 05.08.2016 06:33 Publikacja: 05.08.2016 06:00
Piotr Woźniak, prezes PGNiG, zapewnia, że kontrakt na dostawy gazu dla ERU Trading jest rozwojowy.
Foto: Archiwum
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo będzie dostarczało gaz ziemny na Ukrainę dzięki rozpoczętej właśnie współpracy z ERU Trading, jednym z największych prywatnych sprzedawców surowca w tym kraju. Finalnymi odbiorcami będą firmy przemysłowe. – To rozwojowy kontrakt, zapewniający nam sprzedaż gazu na Ukrainie. Poprzedziły go dostawy testowe, które zakończyły się pełnym powodzeniem – powiedział „Parkietowi" Piotr Woźniak, prezes PGNiG.
Spółki nie podały, ile błękitnego paliwa może trafić na Ukrainę ani w jakim okresie będą realizowane dostawy. Nie ujawniono też, jaka może być wartość umowy. Wiadomo jedynie, że PGNiG będzie realizowało fizyczne dostawy surowca poprzez gazociąg przechodzący przez Hermanowice na granicy polsko-ukraińskiej. Dziś techniczne możliwości eksportu błękitnego paliwa poprzez ten punkt w kierunku wschodnim wynoszą około 5 mld m sześc. rocznie. Dla porównania roczne zużycie gazu nad Wisłą wynosi około 16 mld m sześc., a u naszych sąsiadów 38,4 mld m sześc. (dane za 2014 r.).
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Bogdanka coraz sugestywniej daje do zrozumienia, że na rynku węgla w Polsce trwa nierówna walka między dotowanymi kopalniami, a tymi, które walczą tylko rynkowymi metodami. -"Wolelibyśmy, by rynek funkcjonował w takim sposób, aby wszyscy mieli równe szanse" - mówił w Katowicach wiceprezes Bogdanki Sławomir Krenczyk.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Znaczenie KGHM dla Europy jest ogromne. Niekoniecznie musimy sprzedawać miedź poza Unię. Szacujemy, że do wydobycia z eksploatowanych już w Polsce złóż mamy jej jeszcze kilkanaście milionów ton – mówi Andrzej Szydło, prezes spółki.
Władze JSW zdają sobie sprawę z ryzyka utraty płynności w tym roku, ale robią wszystko, aby do tego nie dopuścić. Ta deklaracja padła na Europejskim Kongresie Gospodarczym w czasie panelu poświęconemu górnictwu.
W stosunku do pierwotnych założeń projekt sztandarowej inwestycji realizowanej w rafinerii w Możejkach jest opóźniony i droższy. Nie wiadomo też, jakie ostatecznie otrzyma wsparcie i jaka będzie jego opłacalność.
W 2026 r. ma być gotowa kompleksowa ekspertyza pt. „Studium wykonalności inwestycji”. Jeśli wykaże, że projekt eksploatacji złoża soli potasowo-magnezowych jest opłacalny, wydobycie może ruszyć w ciągu ośmiu–dziesięciu lat. To bardzo ambitny termin.
Nowe propozycje mówią o przeniesieniu z firm na rządową agencję obowiązku tworzenia i utrzymywania rezerw błękitnego paliwa. W zamian te pierwsze mają ponosić tzw. opłatę gazową.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas