Decyzja czeskiego rządu zapadła 22 lutego. Jak główny powód nasi sąsiedzi wskazują negatywny wpływ wydobycia węgla na stan wód podziemnych w przygranicznych czeskich regionach. Kopalnia odkrywkowa Turów, należąca do Polskiej Grupy Energetycznej, działa w tym miejscu od lat, ale kontrowersje budzi powiększenie kopalni w ramach dalszej eksploatacji surowca. W marcu 2020 r. minister klimatu przedłużył PGE koncesję na wydobywanie węgla ze złoża Turów o kolejne sześć lat. Inwestor stara się jednak o przedłużenie koncesji aż do 2044 r., czyli do wyczerpania złóż.
Czesi już wcześniej poskarżyli się na Polskę w sprawie odkrywki Turów do Komisji Europejskiej. Skargę do Brukseli złożyli też władze niemieckiego miasta Zittau (Żytawa), również alarmując o obniżeniu się na ich terenie poziomu wód gruntowych. Czechy zarzuciły ponadto Polsce, że naruszyła ona prawo Unii Europejskiej w procesie przedłużenia zgody na funkcjonowanie Kopalni Turów do 2026 r. Pod koniec grudnia 2020 r. KE uznała, że faktycznie doszło do pewnych naruszeń, ale nie we wszystkich kwestiach wskazanych przez czeski rząd. Po takiej opinii Czechy mogły skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE albo rozwiązać spór polubownie. Zdecydowały się na ten pierwszy krok i zadeklarowały złożenie pozwu na przełomie lutego i marca.
- W tej chwili Polskę czeka pierwszy w historii środowiskowy pozew do TSUE, złożony przez inne państwo członkowskie. To sytuacja bez precedensu, a jednocześnie nie jest ona zaskoczeniem - rząd na własne życzenie doprowadził do eskalacji tego konfliktu. Wydając pozwolenie na dalszą rozbudowę kopalni Turów, zignorowano wszystkie uwagi obywateli i organizacji pozarządowych z Polski, Czech i Niemiec, wniesione przeciwko tej szkodliwej inwestycji - komentuje Anna Meres z Greenpeace Polska.
– Uspokoić sytuację może przyjęcie odpowiedzialności za straty oraz określenie przez polski rząd i PGE terminu skrócenia działalności Turowa. Otworzy to możliwość skorzystania przez gminy regionu zgorzeleckiego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji – dodaje Radosław Gawilk, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Eko - Unia.
PGE od początku przekonuje, że na ujęcie wody pitnej po czeskiej stronie większy wpływ niż kopalnia mają warunki atmosferyczne i związana z nimi susza hydrologiczna, na dowód czego wysuwa niezależną opinię Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Niezależnie jednak od tego kopalnia Turów buduje specjalny ekran filtracyjny, by chronić wody podziemne.