Jakie są pana najlepsze i najgorsze wspomnienia związane z funkcjonowaniem giełdy?
Jeśli chodzi o najlepsze wspomnienia, to bardzo cieszę się, że ten rynek tak się rozwija. Jeśli chodzi o najgorsze wspomnienie, ono ma charakter osobisty. Chodzi o inwestycję, którą wykonałem, i okazała się ona bardzo nieudana. Pamiętam natomiast kilka krachów na giełdzie i bez wątpienia wiązały się one też ze złymi wspomnieniami naszych klientów.
Jak na przestrzeni lat zmieniały się preferencje inwestorów? Czy one w ogóle uległy zmianie?
Te preferencje bardzo się zmieniły, szczególnie jeśli mówimy o kliencie indywidualnym. Te preferencje zmieniły się pod względem branż. Nowa gospodarka przekierowała klientów w kierunku branż technologicznych, biotechnologicznych, medycznych czy też branży gier. Drugi kierunek to fakt, że inwestorzy coraz chętniej sięgają nie tylko po spółki z rynku krajowego, ale też i rynków międzynarodowych. Wbrew pozorom interesują się oni nie tylko wielkimi markami, ale też spółkami, które są zaskoczeniem również dla nas, osób profesjonalnie zajmujących się rynkiem.
W 2020 r. branża maklerska w końcu doczekała się swojej hossy. Jak długo może ona potrwać? Maklerzy będę mieli teraz siedem tłustych lat?