Chcemy dołączyć do grona największych

Skupiamy się przede wszystkim a sobie - powiedział Damian Szymański, szef Render Cube w rozmowie z Przemysławem Tychmanowiczem w programie Parkiet TV.

Publikacja: 21.12.2021 17:22

Chcemy dołączyć do grona największych

Foto: parkiet.com

W środę Render Cube ma zadebiutować na rynku NewConnect. To moment kulminacyjny tego roku. Jak pan generalnie ocenia kończące się 12 miesięcy z perspektywy waszej spółki?

To był dla nas szalony rok. Można powiedzieć, że dalej robiliśmy swoje. Do naszej gry „Medieval Dynasty", która okazała się wielkim sukcesem, dołączaliśmy kolejne aktualizacje. One spodobały się graczom, co widać po danych o sprzedaży. Mogę więc powiedzieć, że pod tym względem mamy za sobą świetny rok. Dużo pracy oczywiście włożyliśmy w emisję akcji i debiut giełdowy. Na koniec jest też jednak ogromna satysfakcja.

Wspomniał pan o „Medieval Dynasty", waszym flagowym produkcie. W jakiej „kondycji" jest ta gra?

Sprzedaliśmy już 865 tys. sztuk brutto tej gry. Jest to dla nas niesamowity wynik. Optymistycznie wygląda sytuacja na głównych rynkach, na których działamy, czyli w Europie Zachodniej oraz Ameryce Północnej. Myślę, że poziom 1 mln sprzedanych sztuk jest jak najbardziej do osiągnięcia w przyszłym roku. Uważam, że będzie to wielki sukces zarówno w skali krajowej, jak również światowej. Nie ma zbyt dużo gier z Polski, które przekroczyłyby ten poziom sprzedaży. Dołączymy więc tym samym do grona największych.

Pytanie, co dalej. Z tej gry da się „wycisnąć" jeszcze więcej? Jakie są związane z nią plany na przyszły rok?

Oczywiście zamierzamy dalej rozwijać tę grę. Mamy stabilną liczbę graczy. Kontynuujemy rozwój „roadmap", dodawanie kontentu, który obiecaliśmy graczom. W tym miesiącu dodaliśmy tryb trzeciosobowy gry, który bardzo spodobał się graczom. Widzimy także w tym duży potencjał na przyszłość, kiedy będziemy mieli wersje konsolowe.

A co po „Medieval Dynasty"? Czy planujecie rozpoczęcie prac nad nowymi grami? Jest to realny scenariusz na 2022 r.?

Mamy trochę pomysłów, które są w naszych głowach już od pewnego czasu. W 2022 r. jest możliwe, że któryś z nich zaczniemy rozwijać. Nie jestem w stanie natomiast powiedzieć, czy faktycznie to nastąpi, ponieważ musimy się skupić na „Medieval Dynasty". Przed nami są do zrobienia jeszcze ważne rzeczy dla tej gry. Jakiś zalążek nowego tytułu jest jednak możliwy.

To zapytam inaczej: w jakich obszarach chcecie się rozwijać?

Na pewno chcemy kontynuować to, co już zaczęliśmy, czyli rozwijać cały know-how, który zdobyliśmy dzięki „Medieval Dynasty". Niektóre systemy są unikalne i nie ma na tym polu bezpośrednich konkurentów dla tej gry. Będziemy także chcieli spróbować swoich sił z grą multiplayer. Jest to najlepszy rynek zbytu dla gier, generujący też największy przychód. Dodatkowo rozbudowujemy teraz studio. Chcemy polepszyć kompetencje, jeśli chodzi o animacje i jakość. Z mojej perspektywy jakość jest najważniejsza i tak jest od początku naszej działalności. Zakupiliśmy ostatnio dodatkowe sprzęty do animacji, które już zostały wykorzystane. Na pewno też chcielibyśmy postawić na udźwiękowienie gier. Jest to element, który poprawia jakość gier i to, w jaki sposób są one odbierane.

Wasza firma przedstawiła prognozy finansowe na ten i kolejny rok. Z dzisiejszej perspektywy... one są do zrealizowania?

Prognozy są raczej niezagrożone, chociaż też możliwe, że ostatecznie ich nie przebijemy. Osobiście zakładam, że osiągniemy zakładane wyniki finansowe albo bardzo się do nich zbliżymy. Warto natomiast też pamiętać, że raporty sprzedażowe spływają z miesięcznym opóźnieniem. Poza tym przed nami jeszcze duża wyprzedaż zimowa na platformie Steam, co też może mieć istotne znaczenie.

Przed wami też debiut na NewConnect. Ostatnie debiuty spółek z waszej branży raczej nie wypadały zbyt okazale. Czy nie boi się pan, że nastawienie inwestorów do spółek z szeroko rozumianej branży gier na dobre się zmieniło i ten „złoty czas" branży przeminął?

Uważam, że nawet dobrze, że tak się stało. Inwestorzy zaczną bowiem szukać spółek jakościowych, czyli takich, które nie tylko obiecują, ale także w ostatecznym rozrachunku „dowożą" te obietnice i projekty. Z mojej perspektywy jest to więc dobry moment do wejścia na rynek. To, co złe dla szeroko rozumianej branży gier, już bowiem się wydarzyło. Można więc w pewnym sensie powiedzieć, że wracamy do punktu wyjścia w branży. Liczę, że inwestorzy będą faktycznie doceniać jakość, ich uwagę przyciągnie sukces gry „Medieval Dynasty" i to, że działamy inaczej niż inni. Moglibyśmy przecież wejść na giełdę dużo wcześniej i „prosić" o pieniądze. Debiutujemy natomiast w momencie, gdzie nasza gra okazała się sukcesem, mając zespół, który faktycznie pracuje i tworzy rozwiązania odpowiedniej jakości i dalej rozwija grę. Łatwiej jest także oszacować przyszłe wyniki sprzedażowe naszej gry, jeśli oczywiście nasze plany i założenia się sprawdzą. Jedyny znak zapytania to tak naprawdę podejście inwestorów do naszej spółki. Liczę jednak, że zostaniemy docenieni przez rynek.

W przyszły rok wchodzi więc pan, jak i wasza firma, z nadziejami czy może też i obawami?

Wchodzimy w 2022 r. z nadziejami. Najważniejsze jest to, że cokolwiek by się działo w otoczeniu, to my i tak skupiamy się na tym, co sami mamy do zrobienia. Mamy konkretny projekt i na nim koncentrujemy swoje siły. Co ważne, cały czas na nim zarabiamy i spodziewamy się, że to się utrzyma co najmniej w perspektywie kilku lat. Jestem więc optymistą, ale też czekam na pewne rzeczy, które wydarzą się w branży. Mam tutaj na myśli premiery firmy Techland. To też pokaże, jak radzą sobie największe studia w Polsce. My bowiem też chcemy mierzyć do tych największych. PRT

Parkiet TV
Czy największy niedźwiedź wśród analityków przekonał się już do wzrostów?
Parkiet TV
Czy banki są dalej tanie. Jak długo potrwa hossa na GPW?
Parkiet TV
Powrót wzrostów. Czy WIG20 przebije 2,7 tys. pkt. Co go wspiera
Parkiet TV
Znów nerwowo na giełdach. Czy trend się odwraca? Analiza techniczna indeksów i spółek
Parkiet TV
Korekta na złocie, bitoin w dół, niespokojna Ukraina. Co z bezpiecznymi przystaniami?
Parkiet TV
Ożywienie w budownictwie. Trend czy złudzenie?