Wasza firma przedstawiła prognozy finansowe na ten i kolejny rok. Z dzisiejszej perspektywy... one są do zrealizowania?
Prognozy są raczej niezagrożone, chociaż też możliwe, że ostatecznie ich nie przebijemy. Osobiście zakładam, że osiągniemy zakładane wyniki finansowe albo bardzo się do nich zbliżymy. Warto natomiast też pamiętać, że raporty sprzedażowe spływają z miesięcznym opóźnieniem. Poza tym przed nami jeszcze duża wyprzedaż zimowa na platformie Steam, co też może mieć istotne znaczenie.
Przed wami też debiut na NewConnect. Ostatnie debiuty spółek z waszej branży raczej nie wypadały zbyt okazale. Czy nie boi się pan, że nastawienie inwestorów do spółek z szeroko rozumianej branży gier na dobre się zmieniło i ten „złoty czas" branży przeminął?
Uważam, że nawet dobrze, że tak się stało. Inwestorzy zaczną bowiem szukać spółek jakościowych, czyli takich, które nie tylko obiecują, ale także w ostatecznym rozrachunku „dowożą" te obietnice i projekty. Z mojej perspektywy jest to więc dobry moment do wejścia na rynek. To, co złe dla szeroko rozumianej branży gier, już bowiem się wydarzyło. Można więc w pewnym sensie powiedzieć, że wracamy do punktu wyjścia w branży. Liczę, że inwestorzy będą faktycznie doceniać jakość, ich uwagę przyciągnie sukces gry „Medieval Dynasty" i to, że działamy inaczej niż inni. Moglibyśmy przecież wejść na giełdę dużo wcześniej i „prosić" o pieniądze. Debiutujemy natomiast w momencie, gdzie nasza gra okazała się sukcesem, mając zespół, który faktycznie pracuje i tworzy rozwiązania odpowiedniej jakości i dalej rozwija grę. Łatwiej jest także oszacować przyszłe wyniki sprzedażowe naszej gry, jeśli oczywiście nasze plany i założenia się sprawdzą. Jedyny znak zapytania to tak naprawdę podejście inwestorów do naszej spółki. Liczę jednak, że zostaniemy docenieni przez rynek.
W przyszły rok wchodzi więc pan, jak i wasza firma, z nadziejami czy może też i obawami?
Wchodzimy w 2022 r. z nadziejami. Najważniejsze jest to, że cokolwiek by się działo w otoczeniu, to my i tak skupiamy się na tym, co sami mamy do zrobienia. Mamy konkretny projekt i na nim koncentrujemy swoje siły. Co ważne, cały czas na nim zarabiamy i spodziewamy się, że to się utrzyma co najmniej w perspektywie kilku lat. Jestem więc optymistą, ale też czekam na pewne rzeczy, które wydarzą się w branży. Mam tutaj na myśli premiery firmy Techland. To też pokaże, jak radzą sobie największe studia w Polsce. My bowiem też chcemy mierzyć do tych największych. PRT