Kilka dni temu aktywna w mediach społecznościowych policjantka zamieściła nagranie dwóch rozmów związanych z jej kontem bankowym.
W pierwszym przypadku miał dzwonić przedstawiciel dużej firmy pożyczkowej, do której ponoć wpłynął jej wniosek o chwilówkę na 1,2 tys. zł.
– Dzwonię, by sprawdzić, czy potwierdza pani złożenie tego wniosku – mówił rozmówca z wyraźnie wschodnim akcentem, choć przedstawił się typowo polskim nazwiskiem. Tłumaczył, że we wniosku wskazano, by przelew odbył się na konto za granicą. Kobieta wniosku nie składała. – Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że moje dane wyciekły, bo niedawno kupowałam na raty laptop. Na szczęście szybko się zorientowałam, że to oszustwo, i postanowiłam nagrać rozmowę – przyznała policjantka.
Czytaj więcej
Czwartkowy poranek przyniósł problemy techniczne na stronach internetowych GPW. Trop prowadzi do rosyjskich hakerów.
Rzekomy przedstawiciel firmy pożyczkowej zapewnił ją, że skoro to nie ona składała wniosek, to będzie on anulowany, ale musi się to odbyć z ramienia banku macierzystego czy instytucji finansowej, która o to wystąpi.